Jedni mówią, że to świetny pomysł. Inni – że szkoda na niego czasu, bo era takich mediów właśnie się dopala, a poza tym, ludzie i tak wolą treści wideo. A jak jest naprawdę? Czy w 2022 roku nadal warto pomyśleć o postawieniu bloga firmowego?
Przeczytaj, a zrozumiesz lepiej:
- dlaczego w Internecie nieobecni nie mają racji,
- dlaczego blog to skuteczna maszyna do łapania klientów,
- dlaczego czas poświęcony na prowadzenie bloga nigdy nie jest czasem straconym.
Dlaczego poruszam ten temat?
Z 3 powodów:
- Po pierwsze, od paru lat prowadzę blog, który pomaga mi zdobywać zlecenia.
- Po drugie, prowadzę grupę na FB, która dotyczy kwestii blogowania.
- I wreszcie po trzecie – jestem copywriterem specjalizującym się w tworzeniu artykułów na blogi firmowe. Generalnie więc dobrze wiem, co w trawie piszczy.
Za chwilę spróbuję Cię przekonać na 12 różnych sposobów do założenia takiego właśnie bloga. Mam nadzieję, że uda mi się nawrócić Cię na dobrą drogę :)
1) Nieobecni nie mają racji
Internet to fascynujące medium. Kiedy pojawił się na świecie, ludzie po raz pierwszy dostali nieograniczoną możliwość tworzenia i szerokiego publikowania własnych treści. Czy wszyscy z tego skorzystali? Okazuje się, że nie! Przytłaczająca większość internautów była, jest i – wszystko na to wskazuje – pozostanie nadal kompletnie bierna.
Nie liczę tutaj tych, którzy komentują posty na Facebooku albo spontanicznie od czasu do czasu wrzucają swoje zdjęcia na Instagram. Ten rodzaj aktywności nie wymaga zbytniego wysiłku (sorry, taka jest prawda).
Chodzi mi o twórców, którzy dostarczają content wyższej jakości i treści, których produkcja jest zdecydowanie bardziej czasochłonna: przemyślane teksty, filmy czy audycje. Stanowią oni przytłaczającą mniejszość.
A skoro tak, to odbiorcy są w pewien sposób na nich „skazani”. Nie zakładając bloga, nie pisząc artykułów na znany Ci temat, nie nagrywając filmów – za każdym razem odsyłasz internautów do swojej konkurencji.
Innymi słowy: jeśli Twój potencjalny klient nie znajdzie u Ciebie odpowiedzi na jakiś palący go problem, to poszuka jej w firmie, która prowadzi już blog firmowy i regularnie pisze artykuły na ten temat.
Kto wie, co taka osoba tam przeczyta? Kto wie, czy to, co tam zobaczy, aby na pewno będzie stawiało Cię w dobrym świetle?
Szanse:
Zakładając blog, już na starcie wyprzedzasz tych, którym takie rzeczy zwyczajnie nie są w głowie.
Zagrożenia:
Jeśli faktycznie nie masz nic do powiedzenia, pokazania i zaoferowania – to może i lepiej być nieobecnym w sieci?
2) Blog to element lejka marketingowego
Blog to narzędzie do zwiększania zasięgów. Im więcej publikujesz, im Twoje treści są lepsze, tym szerzej i dalej Twoje słowa mogą dotrzeć. Wniosek z tego taki, że blog może być bardzo skuteczną częścią lejka marketingowego. W jaki sposób?
Po pierwsze, możesz walnąć prosto z mostu i w danym wpisie od razu zaatakować czytelnika swoją ofertą. Po drugie – możesz też zrobić to w bardziej subtelny sposób, na przykład prosząc czytelnika o pozostawienie adresu mailowego w zamian za jakiś prezent.
Szanse:
Dobry wpis jest w stanie nakłonić internautę, by ten pozostawił Ci swój adres mailowy.
Zagrożenia:
Słaby wpis nie przekona czytelnika do wykonania kolejnego kroku.
3) Blog pokazuje Twoją markę „od kuchni”
Blog nie musi być sztywny jak biały kołnierzyk koszuli członka zarządu. Wręcz przeciwnie, może przemycać swobodniejsze treści, ukazujące bardziej zwyczajną stronę Twojego biznesu. Prowadząc blog, warto wykorzystać to, że ludzie ze swej natury uwielbiają zaglądać za kulisy!
Szanse:
Uczłowieczenie marki może Ci pomóc przekonać nieprzekonanych. Pokazując firmowe zaplecze, dajesz się lepiej poznać. A nie od dziś wiadomo, że bardziej lubimy kupować od tych, których już znamy.
Zagrożenia:
Nawet najbardziej spontaniczna improwizacja wymaga starannego przygotowania. Tę prawdę zna każdy muzyk jazzowy. Twoja firmowa kuchnia może zrobić na odbiorcach niezbyt dobre wrażenie, jeśli za bardzo „pójdziesz na żywioł”.
4) Blog to medium, które należy do Ciebie
Na pewno wiele razy słyszałeś historie o zablokowanych profilach, usuniętych fanpage’ach czy innych nieszczęściach dotykających ludzi, którzy latami skrzętnie prowadzili kanały social mediowe.
Na pewno też jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak koszmarne musi być poczucie zmarnowanego czasu, kiedy okazuje się, że Twoja ciężka praca poszła na marne.
Blog to miejsce, z którego nikt nigdy Cię nie wyrzuci. Chyba że firma hostingowa zbankrutuje z dnia na dzień, ale to raczej mało prawdopodobne. Poza tym, przed katastrofą tego rodzaju można się zabezpieczyć (ale to temat na inny wpis).
Szanse:
Stawiając na rozwój swoich mediów, uniezależniasz się od nieustających kaprysów serwisów społecznościowych.
Zagrożenia:
Brak, chyba brak.
5) Blog firmowy pomaga zdobyć klientów, którzy wiedzą, czego chcą
Artykuły na blogu firmowym mogą dotyczyć praktycznie każdego tematu związanego z Twoją branżą, nawet ekstremalnie niszowego.
Teksty takie możesz zoptymalizować pod kątem fraz z tzw. długiego ogona. Chodzi tu o zbitki wielu wyrazów, często bardzo sprecyzowane. Ich zaletą jest to, że dzięki nim możesz stosunkowo szybko osiągnąć czołowe pozycje na liście wyników – na takie właśnie rzadko pojawiające się sformułowanie.
Takie frazy z długiego ogona wpisują najczęściej osoby, które szukają konkretnej odpowiedzi na mocno zawężone pytanie. Nie są to zatem ci, którzy dopiero rozglądają się za czymś w Internecie.
Szanse:
Czy można coś stracić na tym, że zdobywa się klientów, którzy dobrze wiedzą, czego chcą? Nie sądzę.
Zagrożenia:
Znowu brak...
6) Jeśli coś kupować, to najlepiej od eksperta
Obserwuję to zjawisko od dawna i cały czas nie przestaje mnie ono zadziwiać: ludzie wierzą w słowo pisane. Nadal wierzą w to, co przeczytają w gazecie i w Internecie. Wierzą w to, co usłyszą w podcaście i co zobaczą na YouTube.
To niestety (?) nie wszystko.
Ludzie wezmą Cię za eksperta, jeśli zdobędziesz się na wysiłek, by stwarzać... pozory bycia ekspertem! Wiem, trochę to zalatuje nieuczciwością, ale taka jest prawda.
Nauka z tego dla Ciebie jest taka, że drogą do stania się ekspertem, najpierw pozornym, a potem prawdziwym, może być regularne prowadzenie bloga.
Szanse:
Ruszając z blogiem, robisz pierwszy krok do stania się internetowym guru, czyli człowiekiem godnym zaufania, którego opinie się cytuje, a wpisy – z przyjemnością szeruje. I to z linkiem dofollow!
Zagrożenia:
Jeśli internauci zauważą, że nie jesteś ekspertem – masz przegwizdane!
7) Evergreen content to darmowy pracownik, który nigdy nie sypia
Stwórz dłuuugi, solidny, soczysty wpis na temat, który interesuje ludzi przez cały rok albo cyklicznie, co jakiś czas. Wstaw na końcu tekstu wezwanie do działania (do zakupu produktu lub usługi, do zapisu na newsletter). A potem obserwuj, co zaczyna się dziać.
Obserwuj, jak na Twój artykuł nieustająco wchodzą internauci szukający merytorycznej porady. Jak robią to bez względu na porę dnia i nocy. Patrz i zacieraj ręce, widząc, jak Twój blog na okrągło łapie Ci subskrybentów i klientów.
Szanse:
Jeśli uda Ci się znaleźć niszę i zdobyć wysokie pozycje w wyszukiwarce, to poczujesz się, jakbyś trafił na niekończącą się żyłę złota.
Zagrożenia:
Jeśli nie trafisz z tematem – narobisz się jak dziki osioł i nic z tego nie będzie („nic” to trochę za dużo powiedziane, po prostu nie będziesz miał z tego zbyt wiele).
8) Blog to prosty sposób na rozbudowę bazy mailowej
Najpierw robisz długi, pełen merytorycznego „mięsa” artykuł. A potem, na końcu tekstu jeszcze bardziej dorzucasz do pieca, proponując czytelnikowi darmowy ebook zawierający coś, co w tym momencie ratuje mu życie (tzw. lead magnet).
Oczywiście oferujesz go pozornie za darmo, bo faktyczną ceną jest adres e-mailowy. Właśnie tak powiększa się bazę mailową. Proste, czyż nie?
Szanse:
Własna, rozbudowana baza mailowa to kapitał, który wart jest każdych pieniędzy.
Zagrożenia:
Istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie skuszą się wyłącznie na lead magnet, pobiorą go, po czym od razu zrezygnują z newslettera.
9) 3 źródła inspiracji i pomysłów – prosto od klientów
Pierwsze źródło inspiracji to komentarze pod artykułem lub pod postem udostępnionym w serwisie typu Facebook. Drugim są maile i wiadomości prywatne, które są wysyłane jako reakcja na treść artykułu.
Jest jeszcze jedno źródło, najbardziej niezwykłe. Mam tu na myśli frazy wpisywane do wyszukiwarki, które można znaleźć w narzędziu o nazwie Google Search Console (dawniej: Google Webmaster Tools). Dla mnie to kopalnia bezcennej wiedzy o tym, czego szukają i potrzebują internauci. Wiele razy byłem zdziwiony tym, co tam przeczytałem.
Szanse:
Ogromne!
Zagrożenia:
Czy fala inspiracji, która na Ciebie spłynie, może zrobić krzywdę Twojej firmie? Może, jeśli niesiony falą entuzjazmu, weźmiesz sobie do serca coś, co nie do końca leży w Twoim interesie. Innymi słowy, nie każdy pomysł podrzucony przez klienta wart jest rozważenia.
10) Google lubi strony, na których stale coś się dzieje
Blog dołączony do strony firmowej to okazja do częstego publikowania nowych treści. Dlaczego to takie ważne? Bo Google faworyzuje witryny, które dają mu znać, że żyją.
Mając zwykłą wizytówkę, na której nic się nie zmienia przez lata, rezygnujesz z okazji do pozyskania większej liczby klientów, subskrybentów czy życzliwych Ci fanów (bo właśnie to wszystko spada na twórców świetnie prowadzonych blogów firmowych).
Szanse:
Im więcej dobrej jakości wpisów, które są pomocne dla czytelników i chętnie przez nich odwiedzane – tym większe fory u największej wyszukiwarki na świecie.
Zagrożenia:
Cóż, we wszystkim można przesadzić w złą stronę...
11) Wpisy blogowe mogą być wirusowe
Artykuł na blogu może rozbić bank. Przy odrobinie szczęścia może rozprzestrzenić się wirusowo, robiąc Ci praktycznie darmową reklamę.
Szanse:
Możesz nie nadążyć z realizacją zamówień, jeśli popularność bloga, a docelowo Twojej firmy osiągnie nienotowany do tej pory poziom.
Zagrożenia:
Możesz mieć problem, jeśli artykuł, który rozszedł się po sieci, był marnej jakości albo zawierał jakiś kuriozalny błąd.
12) Blog to narzędzie do remarketingu
Jak to działa? Instalujesz odpowiedni kod Adwords na swoim blogu, dzięki czemu każdy, kto wszedł na tę stronę, będzie natykał się potem w sieci na Twoje reklamy.
Szanse:
To świetny sposób na złapanie kogoś, kto wszedł na Twoją stronę nawet na chwilę.
Zagrożenia:
Ludziom Twoje reklamy mogą wyjść bokiem, jeśli będziesz wyskakiwał im dosłownie z każdej lodówki.
Dlaczego czas na prowadzenie bloga firmowego nigdy nie jest czasem straconym?
Nawet jeśli samodzielnie przygotowujesz tematy czy piszesz artykuły na blog firmowy – uczysz się czegoś nowego albo porządkujesz swoją wiedzę.
Podczas tworzenia tekstu na blog w Twojej głowie na 200% pojawią się inspiracje, które nie narodziłyby się w inny sposób. Masz to jak w banku!
Każdy artykuł ma wielkie szanse wpłynąć pozytywnie na pozycję strony firmowej w Google, na wizerunek Twojej firmy i na stosunek klientów do Twojego biznesu.
Blog nie musi być jedynie miejscem połowu klientów. Sprawdza się również jako platforma do pozyskiwania najlepszych pracowników!
Od czego zacząć?
Mam nadzieję, że Cię przekonałem do założenia bloga firmowego, a jeśli nawet nie, to że porządnie namieszałem Ci w głowie. Przy okazji, zapraszam Cię do lektury tego poradnika pisania artykułów na blog firmowy. Napisałem go dawno temu, ale będzie aktualny jeszcze przez długi czas.
A jeśli szukasz kogoś do prowadzenia bloga, to… sorry, ale nie bardzo mogę się tutaj reklamować :)
PS Jak wygląda blog firmowy, który skutecznie zarabia pieniądze?
Chcesz zobaczyć z bliska taki blog?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Przybliż głowę do ekranu! ;)
Jak sprzedawać więcej,
gdy konkurencja zaniża ceny
Pobierz minikurs „Jak sprzedawać więcej, gdy konkurencja zaniża ceny” i odkryj m.in.:
- 3 sprytne sposoby, by sobie poradzić, gdy pojawia się mocny konkurent zaniżający ceny;
- czego NIGDY nie powinieneś robić, jeśli chcesz zwiększyć sprzedaż;
- sekretną strategię, dzięki której klient bez wahania wybierze droższy produkt.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Maciej Wojtas
Pomaga rodzicom uczyć dzieci i odkrywać życiowe pasje (zobacz: Wojtas.Academy). Wydaje ebooki edukacyjne dla całej rodziny (zobacz: MaciejWojtas.pl). Chcesz czytać więcej jego tekstów? Zapisz się na ten newsletter.