Tracisz cierpliwość do swoich pracowników?
Nóż Ci się w kieszeni otwiera, gdy widzisz, jak ciągle się obijają, a Ty musisz za to płacić?
A może irytuje Cię, że musisz na każdym kroku ich niańczyć?
Jeśli na co najmniej jedno z powyższych pytań odpowiedziałeś „tak”, to być może będę mógł Ci pomóc.
Zwłaszcza, jeśli próbowałeś już wszystkiego, by ludzie, których zatrudniasz, wzięli się w końcu do roboty, ale nic na nich nie działa…
Najpierw muszę Ci się jednak do czegoś otwarcie przyznać.
W tym artykule będę próbował Ci coś sprzedać.
Coś niezwykle ważnego. Zarówno dla Ciebie, jak i dla Twojej firmy.
Jeśli to kupisz, większość Twoich problemów z pracownikami będzie już tylko historią.
I nawet złe wspomnienia po nich nie zostaną. Gdy będziesz mieć w końcu pracowników, którzy dają z siebie wszystko i na których możesz polegać, szybko zapomnisz o problemach, jakie dotychczas Ci stwarzali.
A co się wydarzy, jeśli nie kupisz?
Ja będę zawiedziony.
Ale możliwe, że Ty również. Skoro to bowiem czytasz, to zapewne problem roszczeniowych, zdemotywowanych lub nawet bezczelnych pracowników choć trochę Cię dotyczy. I pewnie zależy Ci na tym, żeby go rozwiązać.
A nie ma (i nigdy nie będzie) innej drogi do tego, by raz na zawsze się z tym uporać, niż „ścieżka zakupu”.
Dobrze, skoro mamy to już za sobą, to pewnie zastanawiasz się…
„Co próbujesz mi sprzedać?”
Jeśli na hasło zakupu dla bezpieczeństwa złapałeś się za kieszeń, to uspokoję Cię.
Nie jest dla mnie aż tak ważne, czy wydasz u nas dzisiaj pieniądze, czy nie.
Jednocześnie bardzo zależy mi na tym, żebyś kupił ode mnie dziś…
…ideę zupełnie niestandardowego, ale niezwykle skutecznego podejścia do zarządzania pracownikami.
Dzielę się nią z przedsiębiorcami już od ładnych paru lat.
I docierają do mnie bardzo pozytywne sygnały.
Przedsiębiorcy, którzy zaryzykowali i wdrożyli moje wskazówki, szybko przestają narzekać na problemy z pracownikami.
Nie dlatego, że problemy „same się rozwiązują”. Bo pewnie wiesz, że tak się nie dzieje.
I nie dlatego, że problemy z pracownikami przestają ich dotyczyć.
Różnica jest taka, że w końcu wiedzą, jak sobie z nimi radzić. To zdejmuje z ich głowy mnóstwo stresu i nerwów. A firmie daje dodatkowego kopa, bo większe zaangażowanie i lepszą pracę zespołu bardzo szybko widać w wynikach całej firmy.
Zresztą nie muszę sięgać daleko, by znaleźć przykłady tego, jak…
…świetni pracownicy ciągną firmę do przodu!
Gdy to piszę, jesteśmy po ponad roku walki z koronawirusem.
Tysiące, jak nie dziesiątki tysięcy przedsiębiorców, czyli naszych potencjalnych klientów, dotknęły skutki tzw. pandemii.
Czy to znaczy, że nasz biznes wyhamował? Wręcz przeciwnie!
Potroiliśmy przychody, a firma przetrwała najgorszy kryzys bez zwolnień i przesadnego cięcia kosztów.
Wiem, że nigdy bym tego nie osiągnął bez pracowników, którym autentycznie zależy na dobru firmy.
A Ty? Masz w swoim zespole ludzi, na których możesz polegać? Chciałbyś mieć takich?
To mam dla Ciebie dobrą wiadomość. :)
U Ciebie też to jest możliwe. Choć nie obędzie się bez rozprawienia się z 4 najbardziej powszechnymi błędami w zarządzaniu pracownikami.
Błąd #1: Stosujesz komunistyczne metody zarządzania, czyli „każdemu po równo”
Tak, wiem, przesadzam. Ale specjalnie użyłem przerysowania, żeby zwrócić Twoją uwagę na niezwykle ważny problem.
Wielu przedsiębiorców w zarządzaniu pracownikami ucieka się do zupełnie przestarzałych metod.
Te sposoby może i przynosiły jakieś efekty w przypadku pracowników PGR-ów. Jednak nie mają prawa zadziałać, jeśli mówimy o zarządzaniu ludźmi z młodszego pokolenia.
Dzisiaj, kiedy niemal 60% wszystkich pracowników to tzw. milenialsi, nie wystarczą już sposoby opisywane w podręcznikach z lat 90. Im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej dla Twojej firmy.
Jeśli przeraża Cię wizja Twojej firmy, w której pracują praktycznie sami przedstawiciele młodego, roszczeniowego pokolenia, to mogę Cię uspokoić. :) Jest też dobra wiadomość.
Przedsiębiorcom, którzy zrozumieją, w jaki sposób zarządzać takimi ludźmi, nie tylko łatwiej będzie okiełznać tych „nieszczęsnych” milenialsów i lżej będzie prowadzić firmę…
Największą nagrodą za dopasowanie stylu zarządzania do konkretnego pokolenia jest coś, co nazywam „niewidzialną przewagą”.
Jeśli widzisz znakomicie rozwijającą się firmę, to na 100% za jej sukcesem stoi szef… i świetni pracownicy.
Wiesz już, jak dobrze poradziliśmy sobie w czasie kryzysu, mając na pokładzie ludzi, na których mogłem liczyć. Ale nie powiedziałem Ci jeszcze jednego…
W naszej firmie zdecydowana większość pracowników to właśnie milenialsi i postmilenialsi. I nie zamieniłbym ich na żadnych innych!
Tak, dobrze czytasz. Ci młodzi pracownicy, którzy sprawiają dzisiaj przedsiębiorcom najwięcej problemów, u nas są motorem napędowym biznesu. Ponieważ zamiast walczyć z nimi i denerwować się tym, jak bardzo są inni od pracowników starszego pokolenia, nauczyliśmy się, czego potrzebują do tego, by dobrze pracować. I w ten sposób wypracowaliśmy naszą „Instrukcję obsługi młodego pracownika”.
Dzięki temu mamy pracowników nie tylko dobrze rozumiejących aktualne trendy i będących za pan brat z technologią… ale jeszcze w dodatku takich, którzy mają zdecydowanie więcej energii i chęci do działania niż każde inne pokolenie!
Dobrze, rozpisałem się. Tylko co Ty możesz z tego wziąć dla siebie?
Polecam Ci zacząć od odpowiedzi na pytanie: czy dopasowuję swój sposób zarządzania do różnych grup wiekowych?
Jeśli już to robisz – to świetnie!
Jeśli nie – to najwyższy czas to zmienić.
Jak?
Temat zarządzania milenialsami jest na tyle obszerny, że nie starczyłoby tu miejsca, żeby powiedzieć o wszystkim.
Szerzej poruszyła go Monika Madejska w naszym miniszkoleniu „Oni są jacyś dziwni”.
Jeśli chcesz wiedzieć, co robić, a czego unikać w zarządzaniu najmłodszymi pracownikami, by pracowali tak, jak chcesz, to sprawdź tutaj:
Szkolenie Oni są jacyś dziwni… Jak zarządzać młodymi pracownikami.
A jeśli masz to szczęście, że nie masz problemów z młodymi pracownikami, to czas na odkłamanie drugiego błędnego przekonania:
Błąd #2: Myślisz, że ludzi motywują do pracy pieniądze
Ten temat wraca do mnie jak bumerang.
Nie ma tygodnia, by ktoś nie pytał mnie o premie, systemy prowizyjne i inne sposoby motywowania pieniędzmi, które nie tylko są nieskuteczne, ale są przeciwskuteczne, czyli demotywują zamiast motywować! A ich efektem są najczęściej niezadowolenie i kombinatorstwo po stronie pracowników. A po Twojej – frustracja.
Żeby było jasne, wcale mnie nie dziwi, że działa Ci to na nerwy.
No bo jak tu nie wkurzać się na pracownika, który chce pozbawić Cię ręki, gdy tylko dasz mu palec? Przychodzi po premię i inne benefity, a gdy je dostaje, to odwdzięcza Ci się jeszcze większymi wymaganiami… A na końcu i tak dowiesz się, że „konkurencja daje lepsze warunki”.
Czy to oznacza, że za mało płacisz? Niekoniecznie.
Albo, że z pracownikami jest coś nie tak?
Z niektórymi może i tak. :)
Ale zwykle zauważam coś zupełnie odwrotnego.
Problem braku motywacji zupełnie znika, gdy zarządzając pracownikami, przedsiębiorca zaczyna brać pod uwagę to, co NAPRAWDĘ motywuje ludzi do lepszej pracy. A nie wyłącznie aspekty finansowe.
Nawet pracownicy uważani dotychczas za leniwych potrafią w takim przypadku zmienić swoje podejście o 180 stopni.
Jeśli myślisz, że taka zmiana graniczy z cudem, to zaskoczę Cię jeszcze bardziej.
Wszystko zaczyna się od zadbania zaledwie o 3 rzeczy:
- Po pierwsze – dopasowanie pracownika do stanowiska.
- Po drugie – zapewnienie wspierającego środowiska.
- I po trzecie – pokazanie mu poczucia sensu.
(Szczegółowo omawia to Monika Madejska w miniszkoleniu „Jak zmotywować pracowników do lepszej pracy – bez ciągłych podwyżek i premii?”)
Jeśli zadbasz o te trzy rzeczy: dopasowanie, poczucie sensu i wspierające środowisko, to już wkrótce możesz zostać mile zaskoczony. Choćby tym, że pracownicy, którzy jak dotąd tylko szukali okazji do tego, żeby się obijać, wezmą się solidnie do roboty… i jeszcze będą wychodzić z inicjatywą!
Oczywiście, jak pewnie się domyślasz, „samo się to nie zrobi”.
Dlatego jeśli marzą Ci się pracownicy, którzy dają z siebie wszystko na co dzień, a nie tylko dzień przed wypłatą, to masz dwa wyjścia.
Na własną rękę szukać sposobów, które działają… albo skorzystać z 9 kroków Instrukcji Obsługi Pracowników, którą znajdziesz tutaj:
Szkolenie Jak zmotywować pracowników do lepszej pracy bez ciągłych podwyżek i premii
Tyle o motywacji. Weźmy się za kolejny błąd, popełniany nawet przez przedsiębiorców, którzy nie mają problemów z motywacją swoich pracowników…
Błąd #3: Zakładasz, że problemy same miną…
A w praktyce: unikasz trudnych rozmów z pracownikami.
Skup się uważnie, ponieważ usunięcie tego błędu, może oszczędzić Ci mnóstwo wkurzających sytuacji.
Zdarzyło Ci się kiedyś, że któryś z Twoich pracowników nie wykonał zadania w terminie? Albo po raz kolejny popełnił ten sam, kosztowny błąd i jeszcze zrzucał winę na innych? Albo kłamał Ci w żywe oczy? Albo – o zgrozo! – odmówił wykonania zadania?
Nie będę zgadywał, jakie słowa cisnęły Ci się na usta jako pierwsze w tych sytuacjach…
Jedno jest pewne – NIE jest to Twoja wina. Każdemu puściłyby nerwy.
Problem w tym, że często na nerwach się kończy. Niestety w szkole uczą nas budowy pantofelka, zamiast rozwiązywania konfliktów i prowadzenia szczerych rozmów ze współpracownikami.
Efekt jest taki, że problem pozostaje nierozwiązany i pracownik czuje się bezkarny. A Ty? Wracasz do swoich zajęć, licząc na to, że „jakoś to będzie”.
Ale czy zarządzanie pracownikami powinno przypominać zabawę w kotka i myszkę?
Nie powinno. I nie musi tak wyglądać!
Wyjściem z tej sytuacji nie jest to, by nie reagować wcale, albo „jakoś reagować”, ale skutecznie rozwiązać konflikt.
Jak?
Jeśli rozmowy z pracownikami to dla Ciebie bułka z masłem, to szczera i uczciwa rozmowa 1 na 1 z pracownikiem będzie najprostszym wyjściem.
A jeśli masz z tym problem, bo nie wiesz: jak zacząć taką rozmowę? Jak mówić o błędach pracownika? Po czyjej stronie stanąć w sytuacji konfliktu? Albo czego nie mówić, by nie zaostrzyć sytuacji?…
…to konkretne scenariusze rozmów z pracownikami znajdziesz tutaj:
(Jeśli powyższy problem Cię dotyczy, otwórz powyższy link w nowej karcie i wróć do niego po przeczytaniu artykułu.)
No i został nam ostatni błąd.
Błąd #4: Zatrudniasz nieodpowiednich ludzi
Czasem jest tak, że robisz wszystko, by zarządzać „po ludzku”, a i tak nic to nie daje.
Dostosowujesz swój styl zarządzania do odpowiedniej grupy wiekowej, sięgasz po metody, które prawdziwie motywują do pracy, a do tego rozmawiasz z pracownikami, zamiast się na nich wydzierać – i co? Jak grochem o ścianę.
Co zrobić w takiej sytuacji?
Pewnie dla niektórych zabrzmi to brutalnie, ale czasem nie pozostaje nic innego jak pozbycie się takiego pracownika z firmy.
Moim zdaniem to bardzo uczciwy układ. Jeśli mimo Twojej dobrej woli pracownik „stoi albo leży” zamiast pracować, to nie ma dla niego miejsca w firmie. W innym przypadku ten pracownik może hamować rozwój Twojego biznesu, a tego pewnie byś nie chciał.
Pozostaje tylko pytanie, co zrobić, by po raz kolejny nie przerabiać tematu słabych pracowników w przyszłości.
Oczywiście nie na wszystko masz wpływ. Zatrudniając ludzi, zawsze musisz liczyć się z tym, że ktoś z nich może próbować Cię wykorzystać.
Ale możesz prawie do zera zminimalizować ryzyko takich sytuacji.
Musisz tylko nauczyć się, jak odsiewać kiepskich pracowników już na etapie CV.
Niektórym przedsiębiorcom się wydaje, że wystarczy „znać się na ludziach”. Ale to mit.
Najlepsi pracodawcy na świecie w trakcie rekrutacji NIE zdają się wyłącznie na intuicję, która potrafi zawieść. Zwłaszcza gdy po drugiej stronie masz oszusta, który ma gadane i świetnie wypada na rozmowach, a potem… sam wiesz, jak to bywa.
Żeby zatrudniać naprawdę dobrych pracowników, zamiast kierować się „pierwszym wrażeniem”, musisz nauczyć się oceniać nie tylko ich kompetencje (czyli wiedzę i umiejętności), ale i potencjał.
A przede wszystkim pamiętać o tym, że proces rekrutacji zaczyna się na długo przed tym, gdy publikujesz ogłoszenie o pracę.
Rozkładamy ten proces na czynniki pierwsze w miniszkoleniu „7 reguł zatrudniania pracowników”, które znajdziesz tutaj:
Szkolenie 7 reguł zatrudniania pracowników.
Nie znajdziesz tu hr-owego bełkotu, ale konkretne wskazówki, które jako przedsiębiorca, możesz wykorzystać w swojej firmie.
Świetnie sprawdzają się od lat w naszej firmie, więc czemu u Ciebie nie miałyby zadziałać?
Chyba że zamiast uczyć się na cudzych błędach, wolisz uczyć się na swoich…
No dobrze, wiesz już, gdzie szukać podpowiedzi w zakresie zarządzania młodymi, motywowania, prowadzenia rozmów z pracownikami i rekrutacji.
Tylko może zastanawiasz się:
„Co w przypadku, gdy wszystkie 4 obszary wymagają u mnie naprawy?”
Zdecydowanie nie zachęcam Cię do kupowania wszystkich 4 szkoleń. Jest zdecydowanie lepsza opcja!
Ale zanim Ci o niej powiem, jeszcze kilka zdań dopowiedzenia.
Zauważ – problem tkwi w tym, że często próbujemy naprawić jedną rzecz, a tymczasem firma to system i trzeba działać SYSTEMOWO.
Co mam na myśli?
Widzisz, przedsiębiorcy nierzadko popełniają prosty błąd. Myślą tak: mam za dużo na głowie i z niczym się nie wyrabiam. Więc zatrudnię pracownika.
Gdy już przychodzi do pracy nowa osoba, okazuje się, że trzeba poświęcić czas na jej wdrożenie. A potem poprawianie je błędów.
Po drodze pojawia się problem delegowania. Co? Komu? I „czy aby na pewno będzie to zrobione dobrze?”.
Więc zamiast oszczędzić czas, często masz go jeszcze mniej.
Błędne koło.
Efekt? Niby zatrudniasz więcej ludzi, którzy mieli poprawić Twoją sytuację, a nie dość, że jesteś jeszcze bardziej załadowany pracą, to na dodatek w firmie wcale nie zostaje Ci więcej pieniędzy. Nic dziwnego.
Niestety, typowe próby naprawy firmy wyglądają tak, jakbyś chciał zacząć zdrowo jeść, a zapomniał oddychać. Albo zaczął dbać o swój wygląd, a zapomniał o potrzebie snu.
Widzisz, nasz organizm w naturalny sposób przypomina nam, gdy o czymś zapominamy. Nie pozwoli nam przestać oddychać, będzie upominał się o jedzenie, wodę czy sen.
Tak samo firma – jako organizm – też będzie mówić nam o tym, że coś jest nie tak.
W jaki sposób? Ano właśnie w taki, że nie ma zysku. Albo że klienci odchodzą. Albo że nie chcą kupować. Albo że pracownicy są niezadowoleni z pracy.
Wszystkie z powyższych to objawy choroby firmy. Każdy z nich pokazuje, że coś jest nie tak. I wtedy firma potrzebuje uzdrowienia.
I nie wystarczy naprawić jednej rzeczy. Bo jeśli naprawisz tylko jedną, to inne elementy systemu się odezwą.
Na przykład: jeśli zdobędziesz więcej klientów, ale nie będziesz pracować nad pozostałymi elementami układanki, to wszystko rozsypie się jak domek z kart. Bo więcej klientów, bez zmian w ich obsłudze i sposobie działania firmy, to problem, a nie rozwiązanie.
Dlatego mam dla Ciebie coś lepszego.
Nie punktowe rozwiązanie, a…
SYSTEMOWY Programu Naprawy Twojej Firmy.
Po latach pracy z przedsiębiorcami, obserwując, co sprawdza się w małych i średnich firmach, a co nie, stworzyłem 12-miesięczny Program Rozwoju Firmy.
Przedsiębiorcy, którzy w nim uczestniczą, nie tylko każdego miesiąca dostają lekcję, która pozwala im naprawić lub ulepszyć jeden konkretny obszar firmy…
…ale w pakiecie mają też dwie rzeczy, które Tobie jako właścicielowi firmy mogą się przydać.
Po pierwsze, dostęp do wszystkich 4 powyższych miniszkoleń (wraz z pozostałymi sześcioma, które dotyczą sprzedaży, marketingu i zarządzania firmą).
Po drugie – i to jest absolutna petarda – dostęp do zamkniętego forum, na którym prawie 1000 przedsiębiorców z różnych branż i z najróżniejszymi doświadczeniami każdego dnia otwarcie dzieli się wiedzą i pomaga sobie w rozwiązywaniu bieżących problemów, z jakimi musi mierzyć się właściciel firmy prowadzonej w Polsce.
Dlaczego to jest tak ważne? Ponieważ od lat słyszę od przedsiębiorców, że często nie mają się kogo poradzić, są pozostawieni sami sobie. Rodzina ich nie rozumie, bliscy tym bardziej. I co, mają iść po radę do pracowników?
Właśnie dlatego powstało Forum Coraz Lepszych Przedsiębiorców.
Sam zobacz pierwsze z brzegu wątki z ostatnich dni:
„Jedno się za mną wlecze i utrudnia mi wyjazd na wakacje, spontaniczne dni wolne albo zwykle pochorowanie pod kołdrą...
...klienci chcą rozmawiać ze mną.
Nie ma znaczenia, czy to sprawa ważna, czy skan faktury, czy pytanie, na które znają odpowiedź moi pracownicy. Chcą rozmawiać ze mną.
Gdy mam dzień np. spotkania z nowymi klientami i jestem niedostępna przez 4-5 godzin z rzędu, dzwonią zdenerwowani, że minęły 2 godziny, a ja nie oddzwoniłam. Na nic się zdaje moje tłumaczenie. Na nic się zdaje zapytanie ze strony pracownic, czy one mogą w czymś pomóc.
Odbieramy każdy telefon, odpisujemy na każdego e-mail. Stawiamy na relacje z klientem przede wszystkim, ale.... nie rozdwoję się. A dziewczyny są bardzo miłe, pomocne....
Gdzie tkwi problem?”
Na to pytanie odpowiedziało 12 przedsiębiorców (plus 2 naszych ekspertów). 42 komentarze, zawierające różne punkty widzenia i ogromna dawka wiedzy dla Ciebie.
A oto inny przykład:
„Drodzy Coraz Lepsi, wczoraj (...) moja prawa ręka, mój zaufany człowiek, moje drugie ja w firmie poinformowała mnie, że chce odejść. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Nic kompletnie nic nie wskazywało na to, że chociaż przez sekundę rozglądała się za czymś nowym.
Zapewnia mnie, iż nie szukała, iż praca sama ją znalazła. Może konkurencja, nie wiem. Argumentem było 400 zł brutto do wypłaty i godziny pracy od 7 do 15. Nigdy nie rozmawiała ze mna o kwestii godzin pracy. Pensja stała: średnia krajowa + premie powyżej 500 zł, więc to nie jest kwestia nie do przejścia.
Nie ukrywam, w momencie świat mi się usunął spod stóp. Proszę, poradźcie mi, co mam zrobić. Walczyć? Odpuścić? (...) Proszę, dajcie znać, jak to widzicie.”
Trafiają się też okazje niedostępne nigdzie indziej:
„Gratisowe konsultacje dyrektora finansowego powracają w czerwcu po przerwie związanej z kwarantannami, lockdownami itp.
W czym mogę pomóc?
1) w ułożeniu cash flow Twojej firmy
2) w poszukaniu optymalizacji podatkowych
3) w zrobieniu pierwszego kroku, byś wiedział, ile masz pieniędzy, skąd przychodzą, gdzie znikają (i co zrobić, by nie znikały)
4) w wycenie Twoich usług”
Albo taka:
„Krótko mówiąc, układ jest prosty – ja piszę dla Ciebie nowe teksty na stronę. Ty je czytasz i sam oceniasz ich potencjał. Jeśli te, które masz teraz na stronie są lepsze, to i tak nic Cię to nie kosztuje. Oprócz godziny lub dwóch, które poświęciłeś na odpowiedź na moje pytania. Moim zdaniem możesz tylko zyskać, ale wybór należy do Ciebie”
A to zaledwie wycinek tego, co możesz znaleźć na forum, które jest dostępne wyłącznie dla wąskiego grona przedsiębiorców, którym naprawdę zależy na stałym rozwijaniu swoich firm. Zero przypadkowych osób.
Chcesz sprawdzić, czy Program Rozwoju jest dla Ciebie?
To w poniższym linku, na dole strony, znajdziesz opinię kilkunastu z ponad 1000 przedsiębiorców, którzy zdecydowali się rozwijać firmy razem z nami: https://www.corazlepszafirma.pl/program-rozwoju.
Sam zobacz, jak może skorzystać na tym Twoja firma.
Paweł Królak
Przedsiębiorca i strateg biznesowy, założyciel, prezes zarządu i największy akcjonariusz Grupy Coraz Lepsza Firma S.A.
W ciągu zaledwie kilku lat zbudował od zera firmę wartą ponad 30 milionów złotych na rynku, na którym wszyscy mówili, że to absolutnie niewykonalne. Dziś firma obsługuje ponad 8000 klientów, zatrudnia 30 osób i rośnie w tempie Doliny Krzemowej (dwucyfrowe wzrosty miesiąc do miesiąca).
Gościnnie wykłada na studiach biznesowych i MBA, pisze książki i niezliczone artykuły.