„Ta sytuacja trwała może 2 minuty, ale wywróciła moją firmę do góry nogami…
Południe. Żar lał się z nieba. Mimo to założyłem gumowce… żeby znów ktoś nie zachlapał mi betonem adidasów.
Zgarnąłem z biurka projekt i wyszedłem z kontenera, aby zobaczyć, jak radzą sobie chłopaki ze stropem trzeciej kondygnacji.
I wtedy zobaczyłem Krzyśka…
Toczył się się w moim kierunku. Ledwie trzymał się na nogach.
Myślałem, że znowu przyszedł do pracy wczorajszy i trzeba będzie go w końcu zwolnić… ale gdy się zbliżył, o mało co nie dostałem zawału.
Z prawej nogi krew lała się strumieniami.
– Co żeś ty, k****, nawyprawiał? – aż mi się wyrwało, chyba po raz pierwszy od ładnych paru lat.
– Szefie, ja to nic. Darek… Darek… leży tam pod rusztowaniem.
Serce podeszło mi do gardła. W mgnieniu oka wyobraziłem sobie najgorsze: PiP i prokuratura na głowie. Zamykają mi firmę. Ja trafiam do więzienia. Z żoną i dziećmi widuję się raz w miesiącu – na 5-minutowych spotkaniach w towarzystwie klawisza.
»Weź się w garść« – otrząsnąłem się. Rana Krzyśka wydała mi się w tym momencie mało ważna, więc zerwałem się w kierunku rusztowania.
Gdy do niego dobiegłem, Darek zwijał się z bólu. Na szczęście oddychał. Zeszło ze mnie całe nagromadzone w płucach powietrze – choć nadal nie wyglądało to zbyt dobrze.
– Szefie, ssspokojnie. Karetka już jedzie – zająknął się stojący obok Wiesiek.
– Ale jak on to zrobił?! Zresztą… Czy nie mówiłem wam, k****, wczoraj, że to rusztowanie nie może tak stać i macie je przestawić, bo jak jeb***, to z kryminału nie wyjdę?! – wykrzyczałem wściekły. Po czym uświadomiłem sobie, że wczoraj nie byłem aż taki stanowczy”.
Dlaczego opowiadam Ci tę historię?
Też odnosisz czasem takie wrażenie, że jak równo nie zje…dziesz swoich pracowników, to nic do nich nie trafi?
Nie raz próbowałeś po dobroci – byłeś miły, żartowałeś z nimi przy kawie albo wypuszczałeś w piątek godzinę wcześniej do domu, jak szybciej uwinęli się z robotą…
A potem odwdzięczali Ci się głupimi błędami, które nie tylko sporo Cię kosztowały… ale za które to Ty musiałeś świecić oczami. W najlepszym wypadku przed klientami, a w najgorszym – przed inspekcją pracy, sanepidem i innymi instytucjami, które tylko czyhają na Twoje potknięcie.
Jak sobie z tym radzić?
Czy krzyki i straszenie konsekwencjami to jedyny sposób na to, by Twoi pracownicy myśleli o konsekwencjach swoich decyzji i nie narażali Cię na niepotrzebne koszty?
Wręcz przeciwnie.
Przygotowaliśmy dla Ciebie 7 sprawdzonych scenariuszy rozmów z pracownikami. Gdy zaczniesz z nich korzystać, to szybko przekonasz się, jak bardzo zmienili się na lepsze ludzie, których zatrudniasz – nawet Ci najbardziej leniwi i niesforni.
To skrypty, które w oparciu o rzeczywiste historie z życia przedsiębiorców podpowiadają, jak rozmawiać z pracownikami, gdy…
- nie wykonują zadania w terminie,
- źle wykonują swoje zadania
- albo nie chcą stosować się do firmowych procedur.
7 najbardziej irytujących problemów z pracownikami rozłożyliśmy na czynniki pierwsze, byś nie musiał zastanawiać się, CO powiedzieć, JAK powiedzieć albo CZEGO nie mówić w rozmowie z pracownikami. Wszystko po to, byś szybko osiągnął oczekiwany rezultat, czyli…
…pracowników, którzy pracują dokładnie tak, jak byś tego chciał.
Dzięki tym scenariuszom już ponad 1280 przedsiębiorców zyskało pracowników, których nie tylko nie boją się już zostawić bez nadzoru… ale na których wreszcie mogą polegać!
Wykorzystaj te scenariusze i naucz się rozmawiać z pracownikami w ten nowy, uczciwy sposób… zanim ściągną na Ciebie jakieś kłopoty.
Piotr Głazowski
Inżynier budownictwa, który nie trafił na budowę, bo wciągnął go świat biznesu.
Kilka lat wspierał przedsiębiorców w rozwijaniu ich firm. A potem odkrył u siebie pasję do marketingu i tak trafił do Coraz Lepszej Firmy, gdzie pisze teksty, dzięki którym klienci kupują.