Działa w branży, przed którą w Polsce rysują się doskonałe perspektywy. To, czym się zajmuje, zmienia życie ludzi na zdrowsze i bardziej komfortowe. Twierdzi, że przedsiębiorczość to stan umysłu. Dziś zapraszamy Was na wywiad z Magdaleną Korycką z firmy FootMedica.
CZĘŚĆ 1: PROGRAM ROZWOJU
Dlaczego postanowiłaś dołączyć do Programu Rozwoju CLF?
Zanim dołączyłam do Programu, subskrybowałam newsletter CLF i znalazłam tam interesujące dla mnie treści. Postanowiłam spróbować, tym bardziej że wiedziałam, że jest to program przygotowany specjalnie dla przedsiębiorców.
Która lekcja była dla Ciebie najcenniejsza?
Dla mnie to zdecydowanie lekcja nr 5 („Najważniejsze składniki skutecznego zespołu”). Zespół to najważniejszy element firmy, a jednocześnie jeden z najtrudniejszych elementów w zarządzaniu.
Zanim założyłam FootMedica, przez 15 lat pracowałam w jednej z największych światowych korporacji, zarządzając złożonymi projektami informatycznymi. Miałam zespół bardzo doświadczonych, dojrzałych osób.
Tworzenie zespołu i zarządzanie nim we własnej firmie jest diametralnie różne od tego, jak wygląda to w korporacji. Od początku tworzenia mojej firmy przyświeca mi hasło: „Nie narzekaj, że masz pod górę, gdy idziesz na szczyt”.
Niedawno miałam wystąpienie na wydarzeniu Women Day’s Summit, podczas którego wygłosiłam prelekcję właśnie pod tym tytułem i tam przedstawiłam metaforę, która ukazuje prowadzenie własnej firmy jako trekking w górach.
Kiedyś bardzo dużo chodziłam po górach, zdobywałam szczyty w Andach, byłam w bazie pod Mount Everest, weszłam na Kilimandżaro. Nie zawsze było łatwo, często na tej drodze pojawiały się różne trudności i przeszkody.
Zawsze pomocne było to, że byłam w grupie ludzi, na których mogłam polegać, z którymi wzajemnie się wspieraliśmy i dopingowaliśmy. Wspinaczka jest łatwiejsza, gdy idziesz z kimś innym. I tak samo bywa w prowadzeniu własnej firmy: razem jest łatwiej.
W tym obszarze bardzo pomogła mi w ostatnim czasie praca w ramach Osobistego Kompasu Rozwoju. Bardzo dużo dowiedziałam się o sobie, o swoich zachowaniach, talentach. Inaczej patrzę na innych ludzi. Staram się znacznie więcej chwalić i doceniać mój zespół.
Obecnie skończyłam cały program podstawowy Programu Rozwoju Coraz Lepszej Firmy i rozpoczynam program zaawansowany. Jestem właśnie po lekcji dotyczącej porażek i była ona dla mnie bardzo wartościowa.
Program Rozwoju opiera się na założeniu, że małe zmiany generują wielki wzrost. Czy zauważyłaś takie efekty u siebie?
Tak, zdecydowanie. Na początku każdego roku stawiam sobie i firmie pewne cele rozwojowe, które regularnie monitoruję. Ostatni rok był dla mnie z jednej strony bardzo trudny, z drugiej – moje firmy bardzo się rozwinęły w wielu obszarach.
Czy poleciłabyś Program swojemu najgroźniejszemu konkurentowi?
To, że przystępujemy do jakiegoś kursu czy programu, wcale jeszcze nie oznacza, że skorzystamy z tej wiedzy.
Po kilku sytuacjach, kiedy zdecydowałam się na zakup kursów z różnych obszarów, z których to kursów potem nie skorzystałam, obecnie bardzo ostrożnie wybieram programy, do których chcę dołączyć, oraz zastanawiam się, czy jest to odpowiedni czas na przystąpienie do danego szkolenia.
Zdaję sobie sprawę, że kupno kolejnego produktu edukacyjnego i wysłuchanie go nic w naszym życiu biznesowym nie zmieni, dopóki nie przeanalizujemy tego, czego się dowiedzieliśmy, i dopóki nie wdrożymy tego, czego się nauczyliśmy.
Z tego powodu nie bałabym się polecić tego programu mojej konkurencji. Nie każdy ma tyle determinacji co ja we wdrażaniu w życie, w stosowaniu w praktyce tego, czego się uczy na kursach. Natomiast czułabym się mało komfortowo w swobodnym dzieleniu się swoimi problemami w grupie Coraz Lepszych Przedsiębiorców, wiedząc, że mój konkurent czyta te treści.
Program podoba mi się ze względu na bardzo logicznie uporządkowane moduły, to że są one dostępne zarówno na płycie, jak i w panelu online, w formie do oglądania lub słuchania. Bardzo często słucham kolejnych odcinków, jadąc samochodem. Lubię głos, który czyta treści. Czuję, że Program przygotowany jest przez praktyków, co jest dla mnie bardzo ważne.
Czasami brakuje mi transkrypcji, bo lubię czytać i zaznaczać sobie fragmenty, które do mnie najbardziej przemawiają, robić przy nich notatki. Być może to jest taka sugestia do poprawy.
CZĘŚĆ 2: TWOJA FIRMA / WASZE FIRMY
Razem z siostrą prowadzicie dwie firmy: kliniki fizjoterapeutyczno-podologiczne FootMedica oraz firmę Pro Pedis, która wyposaża gabinety diagnostyki i leczenia stóp. Dlaczego wybrałyście akurat te branże?
Od dziecka jestem związana z branżą medyczną. Joanna jest doktorem nauk medycznych, specjalistą fizjoterapii, Rodzice są lekarzami, wspólnie prowadzą prywatne sanatorium leczenia narządu ruchu.
Ja od zawsze w pewnym stopniu byłam zaangażowana w ich firmę, w tematykę zdrowia. W pewnym momencie życia poczułam, że w pracy w korporacji brakuje mi tego elementu ludzkiego. Pragnęłam widzieć rezultat swojej pracy i zadowolenie osób, dla których poświęcałam swój czas i energię.
Niejednokrotnie z podziwem słuchałam historii wdzięcznych pacjentów moich rodziców, mojej siostry. Wtedy postawiłam na ekspansję firmy rodzinnej i zdecydowałam się na stworzenie własnego projektu „dla ludzi”.
Zanim zdecydowałyśmy się na założenie FootMedica, zrobiłyśmy duże badania rynkowe: podróżowałyśmy po świecie, odwiedzając najlepsze kliniki, analizowałyśmy ich działalność, spotykając się ze specjalistami ze Skandynawii, Francji, Niemiec, Włoch. Jeździłyśmy na konferencje, targi międzynarodowe.
Na bazie tych doświadczeń, tych obserwacji postanowiłyśmy stworzyć miejsce, które zgromadzi specjalistów z różnych obszarów. Miejsce, w którym będzie można całościowo zadbać o stopy. Otwierając klinikę, czerpałyśmy przykład od najlepszych.
Klinikę stworzyłyśmy dla osób, które świadomie dbają o swoje zdrowie i chcą być sprawne, aktywne teraz i w wieku dojrzałym. FootMedica odpowiada na potrzeby osób odpowiedzialnych, które myślą o przyszłości, chcą unikać komplikacji zdrowotnych, jak również tych, którym zależy na podniesieniu komfortu codziennego życia. Stopy to nasza podstawa, to nasz fundament.
Jednocześnie dokładamy starań i tworzymy zaplecze szkoleniowe dla ortopodologów, by ta dziedzina podologii rozwijała się w Polsce. Z tego powodu założyłyśmy Pro Pedis, firmę oferującą specjalistyczne zaopatrzenie nowej generacji dla gabinetów podologii ortopedycznej i kosmetycznej specjalizujących się w diagnostyce i leczeniu stóp.
Prowadzimy szkolenia dla lekarzy, fizjoterapeutów, podologów. Występujemy na targach i konferencjach podologicznych, ortopedycznych, rehabilitacyjnych. Cieszymy się, widząc wzrastające zainteresowanie tą branżą w Polsce.
Czy to prawda, biorąc pod uwagę starzenie się społeczeństw Zachodu, że terapia schorzeń narządu ruchu to dziedzina mająca przed sobą spore perspektywy? Mam na myśli głównie potencjał biznesowy.
To nie jest perspektywa, to już się dzieje.
W Polsce nie jest to jeszcze tak nasilone, ale jeżdżąc po świecie, najwięcej spotyka się Niemców, Brytyjczyków, Amerykanów w wieku emerytalnym. Aktywnych, ciekawych świata, chcących zwiedzać i korzystać z tego okresu, kiedy obowiązki domowe, rodzinne czy praca nie trzymają ich już w miejscu.
Ale żeby cieszyć się życiem, trzeba się dobrze czuć, nie myśleć o tym, co mnie dziś boli. To jest właśnie świadome społeczeństwo, które na swoją formę pracuje całe życie.
W naszych klinikach obserwujemy coraz więcej seniorów, którzy są bardzo aktywni, chcą zachować sprawność, bardzo świadomie podchodzą do tematu i mają pieniądze, aby zadbać o swoje zdrowie.
Jakie trzeba mieć predyspozycje, żeby być świetnym w Waszej dziedzinie?
Otwartość na naukę, pokorę w zdobywaniu wiedzy, umiejętności analityczne. Trzeba lubić ludzi, mieć w sobie taką ciekawość w spotykaniu ich, słuchaniu różnych historii – często trudnych.
Trzeba być trochę psychologiem, ale też trzymać dystans, żeby wymagać stosowania się do zaleceń. Bardzo przydaje się zapał do wieloletniej nauki, upór w poszukiwaniu i dążeniu do rozwiązywania problemów, wyobraźnia przestrzenna i duże umiejętności manualne.
W medycynie ważna jest pokora, uznanie, że nie ma jednej idealnej metody, która zadziała na wszystkich pacjentów. Pokora nie pozwala na przeświadczenie o własnej nieomylności. Tu nie ma miejsca na szablony, rutynę, każdy pacjent to inny przypadek medyczny.
Na pewno ważna jest umiejętność pracy w zespole, dyskusji, wymiany poglądów, współpracy z innymi specjalistami.
Dlaczego ludzie korzystają z Waszych usług? Co otrzymują u Was, czego nie ma u konkurencji?
To, co pacjenci cenią w nas i często podkreślają w wystawianych nam ocenach po wizycie, to profesjonalne, kompleksowe podejście i panująca u nas życzliwa atmosfera.
Bardzo nas to cieszy, bo z jednej strony chcemy być postrzegani jako grupa świetnych specjalistów, ale z drugiej strony chcemy, żeby pacjent czuł się u nas dobrze, komfortowo, chcemy zdjąć z niego uczucie strachu, które często przychodzącym do nas towarzyszy. Myślę, że to nam się udaje. Podczas wizyty dużo naszym pacjentom tłumaczymy, wyjaśniamy przyczyny danego problemu, wskazujemy na konsekwencje, dzięki czemu czują się zaopiekowani.
W odróżnieniu od wielu podobnych gabinetów, działamy jako placówka medyczna, przestrzegając wszystkich związanych z tym procedur i utrzymując najwyższe standardy higieniczne.
Jeśli chodzi o same wkładki ortopedyczne, to ich wykonanie poprzedzone jest bardzo wnikliwym, 5-etapowym badaniem, które trwa nawet do 45 minut i nie jest wyłącznie badaniem stóp.
Często pacjenci są zaskoczeni, są pod wrażeniem tego badania. My z kolei wychodzimy od tego, że prawidłowo przeprowadzona diagnostyka pozwala nam lepiej zaplanować terapię i zaprojektować indywidualne wkładki ortopedyczne – jeśli te są potrzebne.
Wkładki wykonywane są na bazie wyników tego badania i to, co dla pacjenta jest istotne – wykonywane są podczas tej samej wizyty. Po godzinie pacjent wychodzi od nas z gotowym, spersonalizowanym produktem najwyższej jakości.
Od początku istnienia dużą wagę przywiązywaliśmy do jakości obsługi. Mamy spisaną tzw. ścieżkę pacjenta. Każdy z pracowników ją zna i ma zgodnie z nią postępować. Dzięki temu pacjent jest zawsze obsługiwany w podobny sposób, niezależnie od tego, kto go przyjmuje.
Czy zauważasz coś, co hamuje rozwój Waszych firm?
W firmach, które opierają się na czynniku ludzkim – jest to jednocześnie zarówno najmocniejsze, jak i najsłabsze ogniwo. W obu firmach mamy za sobą kilka przykrych doświadczeń w pracy z niekompetentnymi ludźmi, niesłownymi, nieterminowymi. Takimi, za których to my, jako twarze firmy, musimy odpowiadać.
Mam tu na myśli często współpracowników, firmy, które są podwykonawcami w pewnych obszarach. Często są to firmy z polecenia, które jednak nie zawsze sprawdzają się w nowej branży. Czasami odnosimy wrażenie, że na nas się dopiero uczą.
W gabinetach zawsze najtrudniejszym procesem jest szkolenie nowych pracowników. Joanna wkłada w to bardzo dużo energii, bo firmuje to swoim nazwiskiem, bierze odpowiedzialność za efekty leczenia pacjentów.
A młody człowiek często po roku zachłystuje się rezultatami swoich działań, zapominając, jakim żółtodziobem był jeszcze przed chwilą. W tej pracy trzeba kilka razy porządnie dostać po głowie, żeby nauczyć się pokory i wiedzieć, jak dużo wciąż się nie wie.
W Pro Pedis wciąż mamy wrażenie, że jest to nowa działka w medycynie i ludzie boją się wchodzić na ten nieznany teren, boją się zaryzykować, choć tak naprawdę w naszym modelu biznesowym prowadzimy ich za rękę.
A czy jest coś, co przyspiesza ten rozwój? Jakieś Wasze działania, np. zewnętrzne?
Można powiedzieć, że ten sam czynnik, który czasami hamuje nasz rozwój, czasami też go przyspiesza. Po kilku latach funkcjonowania jesteśmy w stanie dosyć szybko stwierdzić, czy osoba lub firma, z którą zaczynamy współpracować, ma odpowiedni potencjał, zrozumienie tematu.
Same jesteśmy bardzo otwarte na innowacje, na nowoczesny marketing. Lubimy pracować z ludźmi, którzy mają w sobie odwagę do działania – to znaczy nawet jeśli się boją, to i tak spróbują.
Dałyśmy radę stworzyć niezwykle skutecznie działające, zgrane zespoły. Podkreśla to niemal każda osoba, która do nas dołącza. To jest dla ludzi wyjątkowe, a dla nas jest to zdecydowanie powód do dumy. Mamy dobrze dopracowany proces rekrutacji i wdrażania nowych osób, a potem współpracy pomiędzy członkami zespołu.
Na pewno połączenie naszych różnych kompetencji jest takim czynnikiem katalizującym rozwój firm.
Rozwijacie razem społeczność fizjoterapeutów i podologów. Tworzycie dla nich projekty edukacyjne: live’y , webinary, kursy online. Co jest najtrudniejsze w tego rodzaju zdalnym kontakcie, a co wychodzi w nim rewelacyjnie?
Joanna jest doktorem nauk medycznych, poza pracą z pacjentem lubi pracę naukową. W zeszłym roku obchodziła 10-lecie obrony swojego doktoratu. Lubi dzielić się wiedzą i ma niezwykłą umiejętność opowiadania w prosty, przystępny sposób nawet o trudnych tematach.
Potrzebę takiego dzielenia się wiedzą być może wyniosłyśmy również z domu. Nasz tata przez 16 lat pełnił funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Lekarskiego Terapii Manualnej, był prekursorem terapii manualnej według profesora Lewita, przez lata prowadził szkolenia w tym zakresie. Terapia manualna, obecna aktualnie w niemal wszystkich gabinetach fizjoterapii, była wówczas praktycznie nieznana.
Tata jest dla nas dużym autorytetem, ma ogromną wiedzę, program prowadzonych przez nas kursów jest w dużej mierze jego autorstwa. Nadal lubi prowadzić szkolenia, występować na konferencjach naukowych.
Początkowo działałyśmy w tradycyjny sposób, organizując szkolenia stacjonarne, ale szybko doszłyśmy do wniosku, że w ten sposób skala naszego działania jest bardzo ograniczona.
Obecnie korzystamy z nowych technologii, prowadzimy działania edukacyjne, wykorzystując media społecznościowe, platformy edukacyjne. Jako pierwsze na rynku wprowadziłyśmy kursy online w fizjoterapii, z których mimo początkowego oporu skorzystało już kilkaset osób.
Jestem dobra w organizacji tematów od strony technicznej, szybko się uczy nowych rzeczy, Joanna jest świetna w wystąpieniach i ma dużą łatwość dzielenia się wiedzą w przystępny sposób.
Ogromną satysfakcję daje kontakt z kilkutysięczną społecznością zgromadzoną w naszych grupach, pozytywne informacje, które dostajemy, oraz bardzo ciekawe dyskusje merytoryczne, jakie toczą się w naszej grupie na Facebooku: „Fizjoterapeuci i Podolodzy – rozmowy specjalistów”, lub w naszej zamkniętej grupie – przeznaczonej tylko dla kursantów.
Deprymujące są zachowania niektórych osób – my ich nazywamy podglądaczami. Często są to przedstawiciele konkurencji. Są obecni w naszych grupach, lecz nigdy nie dzielą się swoją merytoryczną wiedzą, za to chętnie podglądają, co my robimy; czasami to, czego się dowiedzą u nas, wykorzystują w swoich mediach.
Są też tacy, którzy taką grupę wykorzystują wyłącznie jako słup ogłoszeniowy, gdzie reklamują swoje produkty, nie stosując się do ustalonych w grupie regulaminów.
Rozwinięcie takiej grupy to ciężka praca. Zdobywanie zaufania wymaga z naszej strony dużego zaangażowania i traktujemy to trochę jak nasze podwórko, więc tym bardziej jest nieprzyjemnie, gdy ktoś wkracza na twój teren i mówi: „A teraz pokażę wam, co ja mam ciekawego”.
W ramach firmy Pro Pedis pomagacie rozwijać się innym gabinetom. Czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Jak wygląda taka współpraca?
W ramach spółki Pro Pedis wspieramy rozwój gabinetów podobnych do naszych. Na bazie własnych doświadczeń opracowałyśmy cały system rozwoju takich gabinetów. Nazwałyśmy go SYSTEM Pro Pedis.
Jest on odpowiedzią na prośby zgłaszane przez potencjalnych założycieli gabinetów podologicznych. Wielu z nich miało szereg wątpliwości, obaw, a także szukało doradztwa w tym procesie oraz wsparcia merytorycznego, zarówno w tematyce medycznej, jak i biznesowo-organizacyjnej.
W ramach takiej współpracy nie tylko pomagamy wyposażyć gabinety diagnostyki i leczenia stóp w nowoczesny i wyselekcjonowany sprzęt diagnostyczny, terapeutyczny, do produkcji wkładek ortopedycznych, ale również oferujemy pełne wsparcie i pakiet usług dodatkowych na etapie otwierania działalności, w trakcie jej rozwijania, a następnie utrzymania.
Dzielimy się zarówno wiedzą merytoryczną, jeśli chodzi o konsultowanie trudnych przypadków pacjentów, jak i wiedzą biznesową i marketingową. Wskazujemy sprawdzone sposoby:
- jak pozyskiwać klientów,
- jak nawiązywać współpracę z innymi specjalistami,
- jak ustawić optymalną obsługę klienta, tak, aby on nie tylko do nas trafiał, ale aby potem do nas powracał i rekomendował nas innym.
Ten system sprawdził się już w kilkudziesięciu miejscach w całej Polsce, które działają jako nasze gabinety partnerskie.
Wspierasz też kobiety rozpoczynające przygodę z własnym biznesem. Działasz jako mentorka w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. Dlaczego to robisz? Czy to rodzaj misji? A może spłacasz jakiś dług, podając dalej dobro?
Z Siecią Przedsiębiorczych Kobiet związana jestem od kilku lat. Kiedy zakończyłam pracę w korporacji i pracowałam nad modelem biznesowym własnej firmy, szukałam środowiska, w którym mogłabym swój pomysł omówić, skonsultować, odpowiedzieć na pytania, których zapewne sama bym sobie nie postawiła.
Tak trafiłam na program Biznes w Kobiecych Rękach, w ramach którego dopracowałam swoją koncepcję biznesu. Potem zostałam zaproszona, aby w ramach SPK działać jako mentorka i w związku z tym od kilku lat dzielę się swoją wiedzą z kobietami, które są na początku drogi w swoim biznesie.
Doceniam wartość, jaką sama otrzymałam od innych kobiet, nie tylko od mentorek, ale także współuczestniczek programu, i teraz z chęcią oddaję to, co sama otrzymałam. Od jakiegoś czasu inwestuję w młode firmy w ramach funduszu anielic biznesu Black Swan Fund – to również są głównie biznesy prowadzone przez kobiety.
Jak prowadzi się firmę ze swoją rodzoną siostrą? Co sądzisz o powiedzeniu, że w kwestiach biznesowych z rodziną wychodzi się najlepiej… na zdjęciu?
Prowadzimy razem 2 firmy: FootMedicę – to sieć klinik z usługami w zakresie podologii ortopedycznej i leczniczej, skierowanymi do pacjentów – oraz drugą spółkę Pro Pedis, w ramach której wspieramy rozwój gabinetów podobnych do naszych, wyposażamy je w sprzęt, ale co najważniejsze – know-how.
Ponadto prowadzimy szeroko zakrojoną działalność edukacyjną. Korzystamy z nowych technologii. Tak jak wcześniej wspomniałam, jako pierwsze na rynku wprowadziłyśmy kursy online w fizjoterapii, z których skorzystało już kilkaset osób.
Z racji tego, że mieszkamy na co dzień w różnych miejscowościach, pracujemy z Joanną zdalnie. Raz w tygodniu mamy zaplanowaną rozmowę zespołową, w ramach której omawiamy zadania wraz z zespołem. Codziennie prowadzimy rozmowy dotyczące bieżących tematów.
W takiej bliskiej współpracy trudne jest rozdzielenie spraw prywatnych od zawodowych, zazwyczaj nasze spotkania prywatne kończą się rozmową o pracy.
W jaki sposób wzajemnie się uzupełniacie?
W naszym przypadku podział obowiązków wynika z naszych kompetencji. Mamy inne wykształcenie i doświadczenie zawodowe i chyba właśnie dzięki temu świetnie się uzupełniamy.
Joanna jest naszą dyrektor merytoryczną, odpowiada za metodologię pracy, jakość pracy naszych specjalistów. Ja – za wszystkie sprawy związane z zarządzaniem firmą.
Joanna ma doświadczenie w pracy z pacjentami w Polsce i za granicą, ja z kolei mam doświadczenie związane z wieloletnią pracą w korporacji. To zróżnicowanie doświadczeń powoduje, że na pewne sprawy patrzymy inaczej, czasami ścieramy się w poglądach.
Dużo też pracujemy nad sobą, nad swoim rozwojem, zarówno merytorycznym, jak i w ramach tzw. kompetencji miękkich. Ostatnio obydwie zrobiłyśmy Kompas Rozwoju CLF, który pozwolił każdej z nas lepiej poznać swoje talenty, schematy zachowań w sytuacjach stresujących.
Co roku organizujemy sobie wyjazd przeznaczony na podsumowanie danego roku, celebrowanie sukcesów oraz na planowanie działań na kolejny rok.
CZĘŚĆ 3: STOPY
Co jest bardziej szkodliwe dla ogólnie rozumianego narządu ruchu: brak aktywności fizycznej czy jej nadmiar? Czy bardziej psuje się auto jeżdżące na okrągło, czy trzymane w garażu?
Nie da się porównać żywego organizmu do mechanizmu. Życie to ciągły ruch, ruch to życie. Niemowlę pozbawione możliwości ruchu przestaje się rozwijać mentalnie – już od jakiegoś czasu mówi się o rozwoju psychomotorycznym dzieci.
W naszym ciele są mięśnie, które zaczynają zanikać już po trzech dniach bezruchu! Żadna superdieta nie zapewni dobrego składu naszym kościom, jeśli nie ma odpowiedniej aktywności fizycznej. Dlatego cieszy nas ogólnoświatowy trend i moda na uprawianie sportu; coraz częściej ludzie chwalą się swoimi treningami, osiągnięciami.
Jednak wybierając aktywność, pamiętajmy też, że najzdrowszy jest złoty środek, tzw. ruch naturalny, bez przesady. Dzisiejsi maratończycy nie pamiętają chyba, że prekursor tej dyscypliny zmarł po przebiegnięciu tego dystansu. Obecnie również na trasach długich biegów zdarzają się poważne wypadki.
Często jest to pogoń za modą, za chęcią przekraczania swoich granic – bez odpowiedniego przygotowania motorycznego oraz bez odpowiednich badań, które powinny poprzedzić tak intensywny wysiłek. Zatem ruch jak najbardziej jest wskazany, dostosujmy go jednak do wieku, możliwości, stanu zdrowia.
W ciągu 12 lat pomogliście 25 tysiącom pacjentów. Czy idąc ulicą, jesteś w stanie określić, że osoba idąca przed Tobą albo mijająca Cię – ma problemy ze stopami?
Zdecydowanie tak! I to nie tylko w odniesieniu do stopy. Z Joanną i naszym tatą często nie da się iść na spacer, bo zaczynają analizować – że ten to ma problem z biodrem, a tamten z kolanem, a ta dziewczyna wykonuje taki czy inny ruch stopą, a ktoś ma źle ustawione kule.
A ja siłą rozpędu zaczęłam patrzeć na ludzkie stopy i zauważać ich problemy na co dzień, na ulicy. Wiem, że w naszym społeczeństwie jest co robić.
Czy to prawda, że jeśli ze stopami jest coś nie tak, to fakt ten generuje całą lawinę niekorzystnych zdarzeń? Mówiąc obrazowo, wszystko zaczyna się sypać?
To dokładnie tak jak z domem – od fundamentu zależy ustawienie ścian, okien, dachu. Jeśli w jednym kole samochodu jest mniejsze ciśnienie i nic z tym nie zrobisz, to zaraz może się okazać, że masz do wymiany całe koło, amortyzatory, osie i co tam jeszcze jest.
To samo jest z ludzkim organizmem – od ustawienia i pracy stóp zależy pozycja kolana, biodra, miednicy, kręgosłupa. Są naukowcy, którzy nawet bóle głowy wiążą z nieprawidłową pracą stóp.
Naszym zdaniem u sportowców nawracające kontuzje są również związane z tym, że nie ma takiej diagnostyki ortopodologicznej, która pokazywałaby, że dana osoba znajduje się w grupie ryzyka urazów, jeśli nie będzie miała skorygowanej wady.
Od czego zacząć dbanie o stopy i aparat ruchu? Co poradziłabyś przedsiębiorcom? Jak oni dbają o siebie – jakie masz refleksje na ich temat?
Pierwsza wizyta to jak wizyta u stomatologa czy okulisty – trzeba poddać się badaniu, żeby wiedzieć, czy jestem zdrowy, czy jest coś do skorygowania. Nie jest to badanie, które wymaga jakiegoś specjalistycznego przygotowania, po prostu wystarczy umówić się i przyjść.
Każdy, kto ma pracę siedzącą, doświadcza stresu, powinien zadbać o swoje ciało, bo prędzej czy później ono się o to upomni. Nie warto zatem czekać. Im szybciej podejmiemy tzw. fizjoprofilaktykę, tym szybciej i dłużej będziemy się cieszyć zdrowiem i dobrym samopoczuciem.
Szewcy notorycznie chodzą boso, przynajmniej w przysłowiach. A jak to jest z podologami? Jak dbają o swoje stopy?
Uwielbiamy korzystać z usług naszego zespołu FootMedica! Pielęgnacja stóp zakończona odpowiednim masażem to relaks porównywalny do masażu całego ciała. Dbamy też o swoje stopy, używając wkładek korygujących.
Joanna ma zwyczaj testowania każdego modelu, który wprowadzamy do naszej oferty, więc ma chyba więcej wkładek niż butów, a na pewno ma wkładki w każdych butach. To dla nas też okazja, żeby przejść w naszej firmie przez „ścieżkę pacjenta”, zobaczyć, jak specjaliści obsługują pacjentów, i ocenić, co jeszcze można by zrobić lepiej.
Gdybym miał teraz, zaraz wykonać jedną rzecz, która ulży moim stopom, to co by to było? Co poradziłabyś człowiekowi spędzającemu większość życia przy biurku?
Zadbaj o najlepsze możliwe krzesło czy fotel. Pamiętaj o nieuciskających skarpetach, z dobrych materiałów, o butach z naturalnych, oddychających materiałów. Jeśli możesz, zmieniaj buty po przyjściu do biura.
Co 45 minut wstań na 5–7 minut, przejdź się, ponapinaj mięśnie. Pod biurkiem możesz mieć małą piłeczkę do masażu stóp i co jakiś czas rozmasować taką piłeczką spód stopy. Taki masaż doskonale wpływa na stopy, ale rozluźnia też całą tylną taśmę powięziową.
A na co najczęściej uskarżają się ludzie biznesu? Przychodzą w ogóle do Ciebie, do Was takie osoby?
Tak, oczywiście, i to całkiem sporo. Dress code w pracy często wymaga odpowiednich butów, które niekoniecznie są najzdrowsze. Osoby takie często biorą udział w długich naradach i posiedzeniach, podczas których nie ma możliwości wstać czy zmienić pozycji. Ze spotkania na spotkanie jadą, a nie idą, a chód to najbardziej naturalny ruch dla nas, ludzi.
U takich osób, poza bólem stóp, najczęstszym objawem jest ból kręgosłupa. Teraz świadomość ludzi już na tyle wzrasta, że często wiedzą, że warto przy takich bólach zadbać również o swoją „podstawę”.
Ostatni okres zamknięcia, związany z epidemią, spowodował duże nasilenie problemów zdrowotnych narządu ruchu. Ludzie pracowali w domach, często w warunkach nieprzystosowanych do pracy przy komputerze, przez wiele godzin, ograniczyli ruch na zewnątrz.
Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Obserwujemy obecnie znacznie więcej pacjentów z kontuzjami, mimo że wcześniej byli sprawni. W trakcie izolacji, chcąc zaopiekować się naszymi pacjentami, wydaliśmy dla nich specjalny ebook „Jak chronić swój kręgosłup”, w którym wskazywaliśmy, jak bezpiecznie pracować w domu, jak wykonywać czynności domowe, aby nie było to szkodliwe dla kręgosłupa.
Ebook cieszył się dużą popularnością i zostaliśmy włączeni w akcję charytatywną #polskiemarkidlasłuzbyzdrowia, w ramach której pacjenci mogli kupić ten ebook za dowolną kwotę, a cały przychód przekierowywany był do Fundacji SiePomaga, która to zbierała pieniądze na tę akcję.
FINAŁ
Czym kierujesz się w życiu i w biznesie?
Bardzo lubię wyznaczać sobie cele i je realizować. Wartości najbardziej dla mnie istotne to wolność, zdrowie, rodzina.
Gdyby można było cofnąć czas, to co zrobiłabyś inaczej?
W trakcie prowadzenia biznesu wielokrotnie uważałam, że ponoszę porażkę, bardzo przeżywałam wszelkie niepowodzenia. Chciałam cofnąć czas. Do momentu, gdy zrozumiałam, że każda taka porażka to okazja do nauki.
Potem zaczęłam analizować różnych przedsiębiorców, ich życiorysy i zauważałam, że schemat: próba – porażka – nauka, jest częsty i bywa, że jest wielokrotnie powtórzony, zanim dojdzie się do sukcesu.
Zatem obecnie, gdy w moim rozumieniu ponoszę porażkę, to wiem, że muszę przeznaczyć czas na refleksję, otarcie łez, wyciągnięcie lekcji. I idę dalej. Raczej staram się nie roztrząsać długo tych upadków.
Najważniejsze to uczyć się na tych błędach, aby nie popełnić ich powtórnie. Takie lekcje są bardzo potrzebne, mocno nas rozwijają.
Z drugiej strony warto również analizować swoje sukcesy i zastanowić się, co takiego się wydarzyło: jakie moje działania, zachowania doprowadziły mnie do tego miejsca, w którym jestem; to może być dla nas wskazówka do dalszych efektywnych działań. Staram się obecnie mocno koncentrować na swoich talentach i ich rozwijaniu oraz dojrzałym wykorzystaniu.
Co jest najtrudniejsze w byciu przedsiębiorcą?
Przedsiębiorczość to pewien stan umysłu. Czasami zastanawiam się, czy to nie jest coś wrodzonego. Ja mimo tego, że wiele lat spędziłam, pracując w korporacji, i czułam, że się tam realizuję, to gdzieś w głębi serca tęskniłam za prowadzeniem własnego biznesu.
Będąc przedsiębiorcą, widzę, że aby zarządzać firmą i ją rozwijać, musisz mieć dużą odporność psychiczną i umiejętność podnoszenia się po różnych niepowodzeniach.
Elementem, który jest z jednej strony motywujący, a z drugiej obciążający, są ludzie, a dokładniej – odpowiedzialność za ludzi, za ich rozwój, za takie dobranie zespołu, aby realizował ze mną wspólną misję.
Szczególnym okresem, kiedy odczuliśmy mocno tę odpowiedzialność, był okres przestoju naszych firm podczas Covid-19. Dla mnie trudno jest przestać myśleć o firmie, o jej rozwoju. Nawet na wakacjach próbuję odwiedzić za granicą miejsca, które oferują podobne usługi, analizuję różne rozwiązania.
Firma jest dla mnie trochę jak kolejne dziecko, o którym myślę nawet wtedy, gdy nie jesteśmy razem. Stąd wynika też kolejna trudność: chęć połączenia pracy i rodziny, gdy oba te obszary dają mi satysfakcję i czasami chciałabym być tu i tu jednocześnie.
Jaką cenę zapłaciłaś za sukces w biznesie? Czy była wysoka, czy raczej promocyjna?
Nie będę tu mówiła o kosztach finansowych, bo takich nietrafionych decyzji było w tym czasie sporo. Chyba jednak nie to jest najważniejsze.
Na pewno ceną jest zdrowie. Długotrwały stres, praca po kilkanaście godzin (bo przecież to lubię!), bezsenne noce, ciągła gonitwa myśli, to wszystko spowodowało, że w pewnym momencie zaczęłam mieć problemy zdrowotne. Miałam dużo pomysłów, chciałam wiele rzeczy realizować w krótkim czasie.
Nadszedł moment, gdy opadłam z sił, zwolniłam, zaczęłam więcej rzeczy automatyzować, a przede wszystkim bardziej dbać o siebie. Co jakiś czas znowu wchodzę w taki tryb intensywnej pracy, ale już chyba lepiej radzę sobie z dostrzeganiem momentów, w których muszę powiedzieć sobie: „Wolniej”. Takim bolesnym doświadczeniem była również weryfikacja niektórych znajomości.
Ciężko czasami łączyć rolę matki i businesswoman. Założyłam firmę, gdy moja córka miała 5 lat. Czasami zastanawiam się, ile czasu przeznaczyłam na rozwój firmy, którego nie przeznaczyłam na bycie z dziećmi.
Na szczęście dzieci moje i Joanny bardzo są dumne z tych naszych działań i naszych firm, korzystają z naszych usług oraz bardzo się cieszą, gdy dowiadują się, że inne dzieci z ich otoczenia są lub były naszymi pacjentami. Myślę też, że obserwując nas, kształtują w sobie pewne postawy przedsiębiorcze, co moja córka już niejednokrotnie udowodniła.
Czuję, że w ostatnich latach zaniedbałam taki swój rozwój kulturalny. To, co mi doskwiera, czego trochę się wręcz wstydzę – przestałam czytać beletrystykę, literaturę piękną. Zazwyczaj jeśli czytam, to są to książki biznesowe lub z zakresu rozwoju osobistego.
Czy dostrzegasz na horyzoncie jakieś zagrożenia dla Twojej branży?
Jest to zdecydowanie branża, która będzie się rozwijać. Związane jest to z jednej strony ze wzrostem dolegliwości u osób, a z drugiej strony ze wzrostem świadomości, że coś jesteśmy w stanie z tymi problemami zrobić.
Jesteś miłośniczką zdrowego i aktywnego stylu życia. Co konkretnie robisz, w czym się to przejawia na co dzień?
Umiłowaniem sportowej aktywności zostałyśmy zaszczepione przez rodziców; praktycznie każdy weekend z nimi spędzaliśmy na świeżym powietrzu: jeżdżąc na rowerze, na nartach, pływając lub chodząc po górach.
Sami zresztą, pomimo dojrzałego już wieku, nadal są bardzo aktywni, w sezonie zimowym potrafią mieć nawet 5 wyjazdów na narty.
To zamiłowanie pozostało we mnie. W zimie jeżdżę na nartach, biegam na nartach biegowych, chodzę na skitourach, w lecie pływam na windusurfingu, chodzę po górach. Przez długi czas biegałam. Od jakiegoś czasu wolę na co dzień spokojniejszą aktywność: pilates, jogę, najchętniej w połączeniu z technikami oddechowymi, co pozwala mi redukować stres.
Wiele z tych sportów uprawniamy rodzinnie wraz z dziećmi. Czasami robimy wyjazdy 3-pokoleniowe na narty: my, dziadkowie, dzieci.
Poza samym sportem bardzo zwracam uwagę na odżywianie, na jakość naszego jedzenia, unikam spożywania części produktów. Od pewnego czasu praktykuję codzienną medytację.
Gdzie można spotkać Ciebie i Was realnie, a gdzie wirtualnie?
Poza stroną internetową www.footmedica.pl, www.propedis.pl jesteśmy wirtualnie obecne w mediach społecznościowych:
- Facebook
https://www.facebook.com/FootMedica/
https://www.facebook.com/propedis/ - Instagram
https://www.instagram.com/footmedica/
https://www.instagram.com/propedis_drstodolnatukendorf/ - YouTube
https://www.youtube.com/channel/UCy0OzxjospM0Sx1YS7k2YtQ
https://www.youtube.com/channel/UCOM3JKn_US4KBUDzOgyiGwg
A w realu:
Joannę najłatwiej spotkać w gabinecie: pracuje na co dzień z pacjentami w Busku Zdroju, 2 razy w miesiącu przyjmuje w Warszawie. Ponadto występuje jako prelegentka na konferencjach naukowych, prezentując swoje badania lub wyniki terapii.
Jeśli chodzi o mnie – na co dzień jestem w jednej z placówek FootMedica, najczęściej przy ul. Ogrodowej 58 w Warszawie. Ponadto na wydarzeniach organizowanych przez Sieć Przedsiębiorczych Kobiet; czasami występuję na konferencjach o tematyce biznesowej, jako gość podcastów, np. Kobiety Internetu.
W lutym 2020 otrzymałam nagrodę Businesswoman Awards, przydzielaną „osobowościom, które swoją działalnością, precyzją, konsekwencją podejmowanych decyzji przyczyniają się do sukcesu prowadzonych firm”.
Wspaniale! Gratuluję i trzymam kciuki za dalsze sukcesy!
Rozmawiał: Maciej Wojtas
POBIERZ BEZPŁATNY (0 zł) PORADNIK
„Przebudzenie Przedsiębiorcy”
7 ważnych lekcji dla każdego właściciela (małej) firmy
- Jak zmienić ciągłe "gaszenie pożarów" w firmie w stabilny wzrost,
- 3 proste (i skuteczne) narzędzia, które sprawią, że Twoi pracownicy zawsze będą wiedzieli co i jak mają zrobić,
- 5 kluczowych elementów strategii biznesowej, bez których nie osiągniesz wysokich zysków.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Maciej Wojtas
Pomaga rodzicom uczyć dzieci i odkrywać życiowe pasje (zobacz: Wojtas.Academy). Wydaje ebooki edukacyjne dla całej rodziny (zobacz: MaciejWojtas.pl). Chcesz czytać więcej jego tekstów? Zapisz się na ten newsletter.