Blog firmowy to genialna broń. Działa co prawda z pewnym opóźnieniem, ale jak już zacznie wyrzucać z siebie pociski, to nic nie jest go w stanie powstrzymać. Chyba, że jakaś surowa kara od Google'a, która zepchnie go na dziesiątą stronę wyników wyszukiwania. Jak zrobić wpis na blogu firmowym, żeby pracował dla Ciebie dniem i nocą, nigdy nie prosząc o podwyżkę?
Czy warto jeszcze prowadzić blog firmowy?
Czy w czasach Instagrama, Facebooka, Twittera i całej masy różnych kolorowych mediów – blog nie jest przestarzałą formą dotarcia do nowych klientów? Moim zdaniem – nie. Powiem więcej (narażając się tym pewnie połowie blogosfery):
To właśnie blog firmowy jest jednym z tych rodzajów blogów, które mają sens. Których prowadzenie praktycznie zawsze przynosi realne pieniądze. Warunek jest jeden. Blog powinien być w miarę profesjonalny, a jego właściciel powinien uzbroić się w cierpliwość.
Dlaczego warto postawić na blog firmowy?
Mógłbym tutaj napisać na przykład:
- o pozytywnym wpływie bloga na pozycjonowanie strony firmowej,
- o blogu jako darmowym pracowniku, który łapie klientów w dzień i w nocy,
- czy o budowaniu wizerunku eksperta dzięki tworzeniu artykułów wysokiej jakości.
Napiszę jednak o czymś innym.
Otóż blogi firmowe to najbardziej sprzyjające Ci medium na świecie. Dlaczego? Bo jest Twoje. Nikt nigdy Cię z bloga nie wyrzuci. Nikt nie zablokuje. Nikt nie da Ci bana, jeśli wrzucisz na stronę coś niezgodnego z regulaminem. A skoro tak, to możesz za pomocą bloga dowolnie kształtować wizerunek swój i swojej firmy. Nic Cię tak naprawdę nie ogranicza.
Skoro już wiadomo, że warto odpalić blog firmowy, czas na kolejny krok.
Co ludzie chcą czytać?
Coś, co wyrwie ich z kolein, w których od dawna tkwią. Coś, co:
- ich zaintryguje,
- porwie,
- zaskoczy,
- zmusi do myślenia,
- zainspiruje do zmiany,
- zmieni ich życie na lepsze,
- wpłynie pozytywnie na ich sytuację materialną
- da odpowiedź na dręczące ich pytania.
A czy wiesz, o kim ludzie najbardziej chcą czytać? Nie, nie o Tobie. Nie o Twojej firmie. Najbardziej chcą czytać… o sobie.
A co najczęściej czytają?
Nie pamiętam dokładnych danych procentowych, ale miażdżąca większość ludzi czyta jedynie tytuł. Skoro tak, to teoretycznie można by było umieścić w tytule całą treść, którą chcemy przekazać. Sęk w tym, że wyszukiwarki i tak go utną po jakichś siedemdziesięciu znakach, wliczając w to spacje.
Czego zatem nie czytają?
Ci, którzy mimo wszystko skuszą się, żeby przeczytać coś więcej niż tytuł, rzucą okiem na resztę artykułu. Rzucą okiem to dobre określenie. Choć bardziej prawidłowe to „przeskanują tekst”.
Chyba, że…
Chyba, że znajdą w nim coś, czego szukają. Coś naprawdę wartościowego (z ich punktu widzenia). Albo jeśli artykuł jest napisany tak porywająco, że po skończeniu lektury czytelnik żałuje, że to już koniec tej pięknej przygody.
Czego na pewno nie chcą czytać?
Długich, źle sformatowanych tekstów o niczym. Banałów, które nie wnoszą nic do ich życia. Treści, które można znaleźć w każdym sklepie z treściami :) [że tak zacytuję klasyka]
Co lubi Google?
Długie teksty, które są wartościowe dla czytelnika. Gęste od informacji, poprzetykane linkami do dobrych stron. Artykuły o rzeczach, o których nikt wcześniej nie napisał. A jeśli już dotykają popularnych tematów, to skonstruowane w nowy, świeży, nieoczekiwany sposób.
Czy więc długość tekstu ma znaczenie?
Z punktu widzenia SEO im dłuższe teksty, tym Google bardziej (nomen omen) ukontentowany. Tylko że przecież piszemy dla ludzi, nie dla botów. Dlatego sam wyznaję zasadę, że im krócej do celu, tym lepiej.
Jeśli widzę długi, przegadany tekst, to mam wrażenie, że autor poszedł na łatwiznę, bo o wiele więcej wysiłku (paradoksalnie) wymaga napisanie zwięzłego artykułu niż kilometrowej kobyły.
Masz już mętlik w głowie?
Jeśli tak, to muszę Cię rozczarować. To dopiero początek :)
O czym musisz pamiętać, tworząc wpis na blog firmowy?
O paru podstawowych rzeczach:
1) Tytuł
Poświęć mu dużo czasu. Od tytułu zależy cholernie dużo. Chyba że masz tak niesamowicie mocną markę, że nawet pisząc „bla bla bla”, jesteś w stanie przyciągać tłumy ludzi do swoich tekstów. Używaj liczb i konkretnych, obrazowych fraz. To zawsze zwraca na siebie uwagę.
2) Lead
Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie nie czytają zbyt uważnie tej części artykułu. Dlatego sam stosuję w tym miejscu bardzo krótkie, lapidarne zdania. Mam na uwadze to, że im mniej słów, tym większa waga każdego z nich.
3) Śródtytuły
To takie „małe tytuły”, którymi warto nasycić tekst. Dobrze sprawdzają się śródtytuły w formie pytań, najlepiej takich, które przypominają frazy wpisywane do wyszukiwarki.
4) Media
Tekst to (podobno) za mało. Artykuł powinien być nasycony zdjęciami, infografikami, materiałami wideo i innymi wodotryskami. Z jednej strony to zrozumiałe, ponieważ takie elementy uatrakcyjniają wpis. Z drugiej jednak strony wydaje mi się, że dobry, naprawdę dobry tekst jest w stanie obronić się sam. Nadal w to wierzę.
5) Streszczenie na początku (i na końcu)
Dobrze jest w kilku punktach streścić, o czym będzie Twój artykuł. Można zrobić listę punktowaną zawierającą pytania podobne do fraz związanych z tematem (haseł, które ludzie wpisują w Google, żeby znaleźć treści podobne do tych na Twoim blogu).
Niektórzy również na końcu dodają krótkie streszczenie, „powtórzenie wiadomości”, dzięki któremu czytelnikowi łatwiej utrwala się nowy materiał.
6) Hej, Ty!
Niby drobiazg, ale w końcu drobiazgi decydują o sukcesie lub porażce. Mam na myśli sposób zwracania się do czytelnika. Oczywiście nie wszędzie, nie w każdej branży będzie to na miejscu, ale warto pisać… zwyczajnie. Jak do kogoś bliskiego. Do kogoś, do kogo nie mamy problemu mówić na „Ty”.
7) Formularz kontaktowy
Jeśli dany artykuł zawiera elementy oferty, warto, a nawet trzeba zadbać o ułatwienie ludziom kontaktu, na przykład za pomocą prostego formularza. Dlaczego? Bo ludzie są leniwi. Każ im wykonać o jedno kliknięcie za dużo – i nie zrobią tego, czego od nich oczekujesz.
8) Linkowanie wewnętrzne
Jeśli chcesz, żeby „pacjent” nie trafił zbyt szybko do wyjścia, zastaw na niego parę pułapek. Na przykład linki do kilku innych artykułów na Twoim blogu. Zaplanuj mu całą „podróż” po stronie – od wpisu do wpisu.
9) Wtyczka – udostępnienie wpisu na FB
Jeżeli masz stronę na Wordpressie, zainstaluj wtyczkę ułatwiającą czytelnikom udostępnianie artykułów na Facebooku. Nawiasem mówiąc, długo nie wierzyłem, że to działa, dopóki sam nie spróbowałem tego u siebie na blogu.
10) Układ tekstu
Układ artykułu, jego strona wizualna ma ogromne znaczenie. Nie rób ściany tekstu, bo czytelnik się od niej odbije. Pamiętaj o krótkich akapitach. Pisz krótkimi zdaniami. Najlepiej prostymi, niezłożonymi.
11) Każdy wpis to (mini) portal
Generalnie: warto podejść do sprawy w ten sposób, że Twój nowy wpis to taki mały serwis informacyjny. Pełen treści, multimediów, linków do innych źródeł oraz linków do artykułów z Twojego bloga (tzw. linków wewnętrznych).
Z czym możesz mieć problem?
Z całą masą różnych rzeczy. Oto drobny wycinek:
1) O czym mam pisać, skoro nie mam o czym pisać?
Zacznij od siebie. Od tego, skąd wziął się pomysł na firmę. Wejdź na maila i zobacz, o co pytają Cię klienci. Wejdź na Facebooka i poczytaj komentarze pod wpisami na firmowym profilu. Na pewno znajdziesz tam pomysł na wpis. Odnieś się do czegoś aktualnego. Do tego, czym żyje Polska, a może nawet cały świat. Spróbuj powiązać to jakoś ze swoją działalnością.
2) Jak mam zacząć pisać, skoro nie wiem, jak zacząć?
Włącz edytor tekstu i nadaj mu tytuł. Potem wpisz do niego roboczy tytuł artykułu. Następnie dodaj parę śródtytułów, mogą być tymczasowe. Spróbuj wymyślić CTA, czyli wezwanie do działania. Tych parę prostych czynności powinno Cię skutecznie odblokować.
3) Promocja bloga firmowego
Napisanie artykułu na blog firmowy to najprostsza część pracy. Schody zaczynają się, gdy trzeba go wypromować. Podobno 20% czasu powinno się poświęcić na stworzenie wpisu, a aż 80% – na jego promocję.
Można pominąć ten krok w dwóch przypadkach: jeśli Twój artykuł jest absolutnie rewelacyjny, długi, gęsty od wiedzy, wtedy wieść o nim rozejdzie się sama. Wystarczy wrzucić link w parę miejsc. Druga sytuacja, w której można (nieco) odpuścić promocję: kiedy zależy Ci wyłącznie na wejściach z wyszukiwarki.
Na co jeszcze musisz zwrócić uwagę, tworząc blog firmowy?
Na parę drobiazgów :)
1) Początek i koniec artykułu
Początek i koniec. Początek, bo od niego zależy, czy rybka połknie haczyk. Koniec, bo emocje, jakie zafundujesz czytelnikowi na końcu, zostaną z nim na dłużej. A jeśli już jesteśmy przy zakończeniach...
Jeżeli zależy Ci na tym, żeby pod tekstem roiło się od komentarzy, zrób prostą rzecz. Wstaw na końcu jakieś pytanie. Najlepiej takie, dzięki któremu ludzie podzielą się swoim doświadczeniem.
Jeśli tego nie zrobisz, jeśli nie wstawisz CTA, czyli “call to action” (po naszemu 'zachęty do działania') – czytelnicy nie zadziałają :) Prawda jest taka, że ludzie nie domyślą się wielu rzeczy, jeśli im się tego nie napisze wprost.
Nie, nie dlatego, że są mało inteligentni. Tylko dlatego, że Twój tekst jest prawdopodobnie n-tym artykułem, który tego dnia właśnie czytają.
2) Prostota – rzecz święta!
Pisz prosto. Jak najprościej. Tak, żeby każdy zrozumiał, co masz na myśli. Oszczędzaj czas czytelnika. Jeśli szybko znajdzie u Ciebie to, na czym mu zależy – będzie Ci dozgonnie wdzięczny. A jeżeli przy okazji podsuniesz mu jakąś smakowitą inspirację, która pozytywnie zamiesza mu w głowie – zapamięta sobie Twój adres.
3) Blog firmowy – maszynka do filtrowania klientów
Być może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale blog może pełnić rolę swoistego filtra oddzielającego klientów, którzy są pożądani dla Twojej firmy, od tych, których wolałbyś nie obsługiwać.
Prezentując na przykład w bardziej osobistych wpisach swój światopogląd, odsuwasz od siebie część potencjalnych klientów, ale z drugiej strony – mocniej przyciągasz tych, z którymi jest Ci po drodze. Sam się o tym wielokrotnie przekonałem. Wniosek? Zamiast być mdłym, ale dla wszystkich, lepiej być wyrazistym dla nielicznych.
4) Czym różni się blog firmowy od „normalnego”?
Wydaje mi się, ale to wyłącznie moja subiektywna ocena, że blogi firmowe są bardziej pisane pod SEO. Na pewno jednak tym, co odróżnia blogi firmowe od pozostałych, jest unikanie wycieczek osobistych, własnych przemyśleń.
Jednym słowem: brak im ducha. Są jak pięknie wykończone domy, w których nie odczuwa się obecności właściciela. Oczywiście generalizuję, ale bardzo często takie mam właśnie wrażenie.
Zupełnie jakby osoby odpowiedzialne za blogi firmowe bały się pokazać ludzką twarz przedsiębiorstwa. A przynajmniej obawiały się pisać językiem zrozumiałym dla zwykłych zjadaczy chleba.
5) Wielkość firmy a charakter bloga
Oczywiście łatwiej jest pisać o swoich przeżyciach, jeśli jesteś freelancerem, prowadzisz jednoosobową działalność albo masz maleńką firmę. Bo im jest ona większa, tym niestety staje się bardziej anonimowa. Tym bardziej odgrodzona jest od „normalnego świata”. Tym trudniej jest jej kibicować.
W blogowaniu liczy się człowiek
Zawsze pamiętaj o jednej rzeczy: po drugiej stronie ekranu siedzi człowiek. Normalny, żywy, podobny do Ciebie człowiek. Pisz więc tak, jakbyś rozmawiał z przyjacielem. Bez zadęcia. Bez wyższości. Bez zalewania go potokiem specjalistycznego żargonu. A jeśli już musisz użyć jakiegoś trudniejszego wyrazu, to szybko wyjaśnij jego znaczenie.
Co teraz musisz zrobić?
To, co radził Arthur Ashe, amerykański tenisista:
- zacznij tam, gdzie jesteś,
- użyj tego, co masz,
- zrób, co możesz.
Nie czekaj. Nie zastanawiaj się. Nie mów, że nie masz czasu na takie sprawy. Bo w chwili, w której czytasz to zdanie, Twój konkurent klika przycisk „publikuj” w edytorze tekstu swojego bloga firmowego.
PS. Chcesz przekazać coś ważnego? Zrób to mimochodem
To trik, który stosują starzy, doświadczeni nauczyciele. Jeśli chcą przekazać swoim uczniom jakąś życiową mądrość, coś naprawdę istotnego – rzucają tę myśl od niechcenia, przy okazji. W przypadku wpisów blogowych rolę takiego „mimochodu” pełni dopisek „post scriptum”, w którym teoretycznie umieszcza się coś dodatkowego. W praktyce można tam ulokować prawdziwą bombę.
Odbierz checklistę z 9 elementami
skutecznej oferty handlowej
Ściągawka dla przedsiębiorcy, marketera, handlowca.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Maciej Wojtas
Pomaga rodzicom uczyć dzieci i odkrywać życiowe pasje (zobacz: Wojtas.Academy). Wydaje ebooki edukacyjne dla całej rodziny (zobacz: MaciejWojtas.pl). Chcesz czytać więcej jego tekstów? Zapisz się na ten newsletter.