„Grupa hipisów – chociaż niektórzy nazwą ich »geniuszami«, »hakerami« lub »geekami« – skrzyknęła się, żeby na przestrzeni stulecia wykręcić cały świat do góry nogami”. Tak pewnie w jednym zdaniu Walter Isaacson podsumowałby cyfrową rewolucję naszej ery – oczywiście, gdyby tylko miał na to ochotę.
Ale nie miał – mając w pamięci jego bestseller Steve Jobs i niedawno rozpoczętą lekturę biografii Leonarda DaVinci, wiedziałam już, że Walter Isaacson jest autorem z rodzaju tych bardziej wylewnych… tak na kilkaset stron. Nic więc dziwnego, że swoją opowieść o największych innowatorach, którzy ukształtowali epokę cyfrową, zamknął na ponad 750 kartkach.
Dlaczego powinieneś ją przeczytać?
Bo zrozumiesz lepiej:
- dlaczego droga na szczyt to praca zespołowa,
- czy wygląd naprawdę nie ma znaczenia i…
- …czy warto mieszać biznes z miłością.
Zacznę od tego, że książka Innowatorzy. O tym, jak grupa hakerów, geniuszy i geeków wywołała cyfrową rewolucję to nie tylko historia o największych nazwiskach naszej epoki i ich wynalazkach, ale przede wszystkim wyjątkowy podręcznik tego, jak wygląda „od kuchni” proces tworzenia. Mało tego, lekcje w nim zawarte mogą zmienić Twoje dotychczasowe spojrzenie na prowadzenie firmy.
Dlaczego?
Już odpowiadam.
Lekcja 1: działaj w drużynie
Pierwszy wniosek, który przyszedł mi do głowy po lekturze Innowatorów brzmiał następująco: sukces nigdy nie jest samotnikiem.
Powołując się na historię Ady Lovelace, Alana Turinga, Roberta Noyce’a, Billa Gatesa, Steve’a Wozniaka, Steve’a Jobsa i pozostałych bohaterów książki, Isaacson udowadnia, że duża część największych osiągnięć w dziejach ludzkości to zasługa pracy zespołowej. I nieważne, w jakiej pracujesz branży – pewne schematy po prostu pozostają takie same.
Bo widzisz, prawda jest taka, że za większością znanych nazwisk stoją rzesze ludzi – asystentów, współpracowników, najbliższych przyjaciół i rodzin – którzy towarzyszyli im w drodze na szczyt, napędzając ich sukces. Byli obok w chwilach zwątpienia, podnosili na duchu po pierwszych porażkach, pożyczali pieniądze, dzielili się swoimi umiejętnościami, zauważali błędy w prototypach… Gdyby nie oni, być może nikt nigdy nie usłyszałby o żadnym z bohaterów Isaacsona.
„Wprawdzie Wozniak zaprojektował tamten pomysłowy gadżet samodzielnie, ale połączywszy siły z Jobsem, mógł osiągnąć znacznie więcej: przekuć go w sukces komercyjny. »Hej, spróbujmy to sprzedać« – zaproponował któregoś dnia Jobs. W ten sposób narodziło się jedno z najważniejszych partnerstw epoki cyfrowej, na miarę tych, które łączyły Allena i Gatesa czy też Noyce’a i Moore’a. Wozniak tworzył inżynieryjne perełki, a Jobs wymyślał sposoby na to, jak je oszlifować, opakować i sprzedać za niezłe pieniądze”.
A teraz zastanów się – jak to jest z Tobą?
Czy masz obok siebie kilka zaufanych osób, które dodają Ci skrzydeł i w razie potrzeby bez owijania w bawełnę sprowadzą na ziemię? A może działasz w samotności, a o swoich pomysłach opowiadasz dopiero wtedy, kiedy są już na etapie wdrożenia? Pomyśl, jak daleko mógłbyś zajść, gdybyś opowiedział swojemu przyjacielowi o tym projekcie, nad którym pracujesz od jakiegoś czasu!
A skoro już mówimy o czasie…
Lekcja 2: nie żałuj czasu na przygotowania
W książce Isaacsona znajduje się kilka sugestywnych przykładów na to, że przysłowie „spiesz się powoli” było dotąd brane przez ludzi za mało poważnie. A przecież odpowiednie przygotowanie do prezentacji pomysłu to wisienka na torcie wieloletnich prac technicznych – i mimo że najlepsze pomysły bronią się same (udowodnię Ci to za chwilę), to jednak warto poświęcić dłuższą chwilę swojemu wyglądowi. Choćby po to, żeby uniknąć niepotrzebnego stresu.
„Kiedy samolot wylądował na lotnisku w Miami, Gates i Ballmer pobiegli do toalety, żeby przebrać się w garnitury. Gates zorientował się, że zapomniał zabrać krawat. Nie był pedantem i zwykle nie przejmował się takimi drobiazgami, ale tym razem postanowił, że w drodze do Boca Raton zajrzy do domu towarowego Bourdine’s i dokupi brakujący element garderoby. Jednak nawet w krawacie nie udało mu się wywrzeć dobrego wrażenia na ubranych w nienagannie skrojone garnitury przedstawicielach kadry kierowniczej IBM-u. Jeden z obecnych na spotkaniu inżynierów oprogramowania stwierdził później, że Gates »wyglądał jak dzieciak, który obrabował kogoś na ulicy i włożył na siebie kradziony, o wiele za duży garnitur«”.
Takie pierwsze wrażenie zrobił Bill Gates podczas jednego z najważniejszych spotkań swojego ówczesnego życia – negocjacji z IBM-em. W tym miejscu wspomnę, że w latach 80. obroty IBM-u wynosiły jakieś 30 miliardów dolarów, a Microsoftu – „ledwie” 7,5 miliona dolarów, więc możesz sobie wyobrazić, że presja była całkiem spora.
Możesz też sobie wyobrazić, że gdyby kierownictwo IBM-u miało podjąć decyzję o zakupie oprogramowania Microsoftu wyłącznie na podstawie wyglądu Gatesa, być może nikt z nas nie usłyszałby nigdy o MS-DOS… Ale Bill nadrobił przygotowaniem merytorycznym – dobry produkt obronił się sam.
„[…] kiedy Gates rozpoczął prezentację, uczestnicy spotkania szybko przestali przejmować się jego niechlujnym wyglądem. Ludzie z IBM-u byli pod wrażeniem jego perfekcyjnej znajomości wszystkich szczegółów, zarówno technicznych, jak i prawnych; spodobała im się również pewność siebie i spokój, z jakim przedstawiał swoje propozycje”.
Warto przy okazji zapamiętać jeszcze jedno – fantastycznie przygotowana prezentacja i ostateczny sukces negocjacji nie wzięły się wyłącznie z długich godzin spędzonych nad oprogramowaniem. Wzięły się z prawdziwej pasji.
I to przy okazji kolejna – najważniejsza – lekcja biznesu, płynąca z książki Isaacsona.
Lekcja 3: kochaj to, co robisz
Innowatorzy żyli na przestrzeni stuleci, w różnych zakątkach świata, odmiennych kulturach. Ich życiowe doświadczenia różniły się od siebie diametralnie, a większość z nich nigdy nie miała nawet okazji, aby poznać się osobiście i wymienić poglądy. A mimo to łączyło ich wiele wspólnych cech – między innymi nieugiętość i głęboka wiara w sens swoich projektów.
Ale nie to było najważniejsze.
Bo widzisz, tym co odróżnia „ludzi sukcesu” od „ludzi” jest… miłość. Oni po prostu kochają to, co robią – bez względu na to, czy jest to programowanie, tworzenie gier czy ułatwianie ludziom komunikacji za pomocą radia albo Internetu. A później?
Później przekuwają pasję w pieniądze. I tą pasją potrafią zarazić wszystkich dookoła siebie. Ostatecznie przecież na decyzję konsumenta (i partnera biznesowego!) wpływa też pewność, z jaką mówisz o swoim produkcie, prawda?
„Podobnie jak Steve Jobs Haggerty potrafił wytworzyć w swoim umyśle pole zniekształcania rzeczywistości, którego używał, by popychać ludzi do robienia rzeczy uznawanych za niewykonalne. […] Gdy Pat próbował przekonać RCA do podjęcia współpracy, wszyscy stwierdzili (nawiasem mówiąc, całkiem słusznie), że konsumenci nie zgłaszają zapotrzebowania na kieszonkowe radioodbiorniki. Haggerty […] zdołał przekonać władze niewielkiej firmy wytwarzającej w Indianapolis wzmacniacze do anten telewizyjnych, by połączyły siły z Texas instruments podczas tworzenia radioodbiornika, który miał otrzymać nazwę Regency TR-1”.
To oczywiście nie jedyne lekcje, które płyną z książki Isaacsona. Na ponad 750 stronach znajdziesz całą masę innych przykładów, które – mimo upływu lat – śmiało możesz odnieść do własnego biznesu. I to nawet, jeśli nie zamierzasz zapisać się na kartach historii. Nie wierzysz?
Sięgnij po Innowatorów i przekonaj się. I powtórzę to po raz kolejny – branża się nie liczy, a pewne schematy pozostają takie same. Sprawdź sam.
O autorze
Walter Isaacson – dyrektor generalny Aspen Institute, były szef CNN i redaktor naczelny magazynu „Time”. Autor książek Einstein. Jego życie, jego wszechświat, Benjamin Franklin: An american Life, Kissinger: A Biography oraz The Wise Men: Six Friends and the World They Made (wspólnie z Evanem Thomasem). Mieszka wraz z żoną w Waszyngtonie.
Chcesz wejść na wyższy poziom? Pobierz listę 52 książek biznesowych
na 52 tygodnie roku
Co zyskasz:
- spokój – przestaniesz się zastanawiać, co czytać,
- prestiż – dołączysz do przedsiębiorców, którzy chcą rozwijać swój biznes,
- pewność – znajdziesz w tych książkach porady, które można wykorzystać w polskich realiach małej firmy, a nie w oderwanych od rzeczywistości światowych korporacjach.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Paulina Pietrzak-Jaworska
Specjalistka w dziedzinie content marketingu i mediów społecznościowych, która w "wolnej chwili" znajduje jeszcze czas na projektowanie graficzne i tłumaczenia. Pasjonuje się podróżami, językami obcymi i ogrodnictwem. Czasem lubi pobiegać lub zmalować coś fajnego (dosłownie i w przenośni).