Od kiedy pamiętam, zawsze miałam problemy z wystąpieniami publicznymi. Poważnie – kolana miękną mi na samą myśl o tym, że miałabym omawiać przed szeroką publicznością jakikolwiek temat. To też zresztą jeden z powodów, dla których wybrałam zawodowe pisanie – nie pomyślałam tylko o tym, że życie bywa przewrotne i nadejdzie dzień, w którym zdecyduję się napisać o… przemawianiu. I to nie byle jakim, bo według wytycznych Chrisa Andersona.
Przeczytaj, a zrozumiesz lepiej:
- jak nie zaczynać prezentacji,
- czy slajdy naprawdę wpływają na jakość wystąpienia,
- co założyć, aby Twoje ubranie nie „ruszało się” na wizji.
TED TALKS. Oficjalny poradnik TED. Jak przygotować wystąpienie publiczne to książka, po którą sięgnęłam z dwóch powodów.
Po pierwsze – to, że nie lubię przemawiać, nie znaczy, że nie chcę się tego w końcu nauczyć.
Po drugie – skoro już zabieram się za poradnik wystąpień publicznych, to wybiorę ten z najwyższej półki. Hasło „Bestseller «New York Timesa»” i tytuł zawierający nazwę jednej z najważniejszych konferencji naukowych na świecie zdecydowanie ułatwiły mi podjęcie decyzji. Czy było warto? Przekonajmy się.
Zacznę od tego, że poradnik Chrisa Andersona trudno w ogóle nazwać „poradnikiem”. To raczej opowieść o tym, jak uwodzić tłumy, budzić empatię i zarażać marzeniami – w 18 minut, bo tyle średnio trwa wystąpienie podczas konferencji TED.
Co najciekawsze, autor nie skupia się na jednej sprawdzonej formule na przemówienie życia – zamiast niej przedstawia listę rzeczy, o których warto pamiętać, przygotowując prezentację. I są to rzeczy, które każdy z nas może interpretować zależnie od osobowości i podejścia do wystąpień publicznych – począwszy od mowy ciała, na niedziałającym sprzęcie skończywszy. Ale nie to jest w tej książce najlepsze.
Przykłady – siła TED-u
Chris Anderson uzbroił swoją opowieść o przemawianiu w tyle przykładów z historii TED, na ile tylko pozwoliła tolerancja wydawcy. Z mojego punktu widzenia pozwoliło to na głębsze zrozumienie istoty opisywanych problemów. Bo przecież zdecydowanie łatwiej jest zapamiętać to, że scena nie jest miejscem na przerośnięte ego prezentera, kiedy przy okazji dostajesz w twarz historią o wysyczanym (tak – wysyczanym!) przez widownię mówcy, który zaczął spotkanie słowami: „Zanim stałem się chodzącą marką…”. Powiedzenie, że najlepiej uczyć się na cudzych błędach, zyskuje tu zupełnie nowy wymiar – zresztą, nie tylko ono.
Krótko o przygotowaniach
Lektura TED TALKS brutalnie zweryfikowała też moje spojrzenie na proces przygotowania do prezentacji. Przez ostatnie kilkanaście lat żyłam w przekonaniu, że dobre wystąpienie to taki mały performance – koniecznie z wykorzystaniem übernowoczesnego oprogramowania i materiałów trzymających równie wysoki poziom.
I nagle niespodzianka – Chris Anderson poświęca całe 28 stron, aby przekonać mnie do tego, że słowa bronią się same. Mało tego, udowadnia przy okazji, że najlepsze prezentacje nie potrzebują fajerwerków, żeby zakończyć się owacjami na stojąco – jeśli nie wierzysz, obejrzyj wystąpienie Sir Kena Robinsona pt. Do schools kill creativity?. Mnie przekonało.
Jak przekonywać?
A skoro już mówimy o przekonywaniu – autor poświęca też sporo uwagi temu, jak ujarzmić emocje i co finalnie dzieje się na scenie podczas przemówienia. Przemyca przy tym kilka ciekawostek, na które wcześniej kompletnie nie zwracałam uwagi.
- Zwraca na przykład uwagę na to, żeby nie przesadzać z drobnymi wzorami na ubraniu (chyba że chcesz uzyskać tzw. efekt prążków mory, czyli „ruszającego się” materiału)
- Radzi zrezygnować z klasycznej czarnej koszuli („może sprawić, że Twoja głowa będzie wyglądała jak pozbawiona tułowia”).
- I mimo że zwykle nie lubię czytać o rzeczach oczywistych, to sposób, w jaki Chris Anderson mówi o mocy wyprasowanych ubrań, sprawia, że nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Bo najlepsze zostawia na koniec.
Pora na refleksje
Ostatnia część książki jest jednocześnie tym, co wyróżnia ją spośród większości poradników tego typu. To obszerny fragment poświęcony refleksjom na temat tego, co właściwie sprawia, że dobre prezentacje są lepsze niż najlepsze artykuły.
Według Andersona renesans wystąpień publicznych to owoc rozwoju technologicznego, dzięki któremu odbieramy świat szerzej – zwracamy uwagę na mowę ciała, ton głosu, wygląd i wszystko to, czego nie da się przekazać słowem pisanym.
Poza tym wystąpienia publiczne otwierają nas na dialog. Jak tłumaczy autor, ludzie mają naturalną zdolność dostrzegania pasji – muszą mieć tylko szansę, aby ją zobaczyć. Taką właśnie szansą (zwłaszcza w przypadku przedsiębiorców!) są prezentacje, ale o tym przeczytasz już sam.
O autorze
Chris Anderson jest kustoszem i prezesem TED-u. Z wykształcenia dziennikarz, ukończył studia na Uniwersytecie Oksfordzkim. Anderson wprowadził na rynek i do sieci ponad 100 poczytnych magazynów i stron internetowych; następnie zainteresował się TED-em – do takiego stopnia, że w 2001 roku odkupił prawa własności do konferencji. Jego TED-owe motto – „Idee warte szerzenia” – zyskuje popularność na skalę międzynarodową. Anderson mieszka i pracuje w Nowym Jorku.
Chcesz wejść na wyższy poziom? Pobierz listę 52 książek biznesowych
na 52 tygodnie roku
Co zyskasz:
- spokój – przestaniesz się zastanawiać, co czytać,
- prestiż – dołączysz do przedsiębiorców, którzy chcą rozwijać swój biznes,
- pewność – znajdziesz w tych książkach porady, które można wykorzystać w polskich realiach małej firmy, a nie w oderwanych od rzeczywistości światowych korporacjach.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Paulina Pietrzak-Jaworska
Specjalistka w dziedzinie content marketingu i mediów społecznościowych, która w "wolnej chwili" znajduje jeszcze czas na projektowanie graficzne i tłumaczenia. Pasjonuje się podróżami, językami obcymi i ogrodnictwem. Czasem lubi pobiegać lub zmalować coś fajnego (dosłownie i w przenośni).