Oburzają Was egocentryczni przywódcy, którzy dbają tylko o własne interesy, a swoich ludzi gotowi są poświęcić, byle siebie postawić na piedestale? Macie już dość liderów egoistycznych, chciwych, nieetycznych? Może przyszedł czas na przywództwo wyższego stopnia – przywództwo… służebne.
Przeczytaj, a zrozumiesz lepiej:
- dlaczego pojęcie „przywódca służebny” to nie oksymoron,
- na czym polega przywództwo służebne,
- dlaczego warto zmienić model przywództwa w firmie.
Dzisiaj będziemy mieli twardy orzech do zgryzienia. Spróbujemy połączyć ze sobą elementy, które na pierwszy rzut oka wydają się być skrajnymi przeciwieństwami, które nie powinny ze sobą współistnieć – jak ogień i woda.
To właśnie udało się autorom książki o być może tajemniczym tytule (choć druga jego część mówi nam nieco więcej): Servant leadership w praktyce. Jak budować znakomite relacje i pomagać pracownikom osiągać imponujące wyniki.
Książka jest zbiorem esejów o szczególnym modelu przywództwa, zebranych i opracowanych przez Kena Blancharda – być może znanego niektórym z Was z serii Jednominutowy Menedżer – oraz Renee Broadwell, jego współpracownicy. Autorami esejów są:
- wybitni ludzie biznesu,
- autorzy bestsellerów i publikacji o przywództwie,
- szanowani liderzy,
- wybitni praktycy przywództwa służebnego.
Znajdziecie tu między innymi takie nazwiska jak: Brene Brown, Stephen M.R. Covey, Marshall Goldsmith, Patrick Lencioni, John C. Maxwell czy Simon Sinek.
Nowy model przywództwa
Oburzają nas egocentryczni przywódcy, którzy dbają tylko o własne interesy, a swoich ludzi gotowi są poświęcić, byleby siebie postawić na piedestale. Ciągle słyszymy doniesienia o takich liderach: o ich egoistycznym postępowaniu, chciwości, nieetycznych i nielegalnych działaniach. Jak czytamy w książce:
„Lider skupiony na zaspokajaniu prywatnych interesów będzie w naturalny sposób postrzegał innych jako środek do osiągnięcia własnych celów”.
Może zatem świat potrzebuje radykalnej zmiany w modelu przywództwa? Może potrzebuje modelu kształtującego nowe pokolenia liderów, którzy byliby w stanie zmieniać rzeczywistość. Autorzy książki głośno wołają, że świat rozpaczliwie pragnie nowego wzoru przywództwa. Tylko jakiego?
Oczywiście nie zostawiają nas jedynie z problemem będącym kulą u nogi, ale niczym członek sztafety olimpijskiej biegnący ze zniczem przynoszą rozwiązanie – propozycję nowego modelu przywództwa, który sprawi, że świat stanie się lepszym miejscem. To przywództwo wyższego stopnia: przywództwo służebne…
Jesteś tu jeszcze, Coraz Lepszy Czytelniku, czy może już uciekłeś, gdy przeczytałeś słowo „służebne”? :-)
Oto historia jednego z autorów, który po raz pierwszy zetknął się z ideą przywództwa służebnego:
„Pamiętam, że podczas jednego z seminariów gość na scenie powiedział: «Najwięksi liderzy to zawsze liderzy służebni». W pierwszej chwili pomyślałem: «Chyba sobie żartujesz. Gdybym chciał zostać służącym, pracowałbym dla kogoś innego. A ja chcę być swoim własnym szefem!»”.
I szczere zdanie innego autora:
„Nie lubię słowa służba. Proszę, powiedziałem to”.
Przywództwo i służba?!?
No właśnie… Czy to jakiś żart? Czy może poważny błąd tej idei?
Przywództwo i służba są tak dziwnym połączeniem słów i znaczeń, że na pierwszy rzut oka wydają się wzajemnie siebie wykluczać. Możesz być przecież albo przywódcą, albo sługą, ale nie jednym i drugim jednocześnie. Czyż nie?
Bycie przywódcą kojarzy się z kontrolą i siłą, z którą należy się liczyć. W powszechnym przekonaniu przywódca to ktoś, kto jest inicjatorem zmian oraz decydentem. To ranga i prestiż, dowodzenie i kierowanie innymi, wydawanie rozkazów. Jednym słowem: władza.
Tymczasem bycie sługą kojarzy się raczej ze służalstwem, uległością, byciem pozbawionym własnego zdania i pewności siebie. Być może pomyślałeś, Drogi Czytelniku, że taki przywódca służebny:
- ulega kaprysom swojego zespołu,
- pracuje dla swoich podwładnych, a ci decydują, co, kiedy, gdzie i w jaki sposób ma być zrobione,
- przyjmuje jedynie rozkazy i służy za wycieraczkę przed drzwiami wejściowymi do firmy – deptany przez każdego, kto wchodzi do środka,
- to słaby, nieśmiały pionek pozbawiony władzy, ofiarny i gotowy do poświęceń.
Jaka jest prawda? Czy tych dwóch wymiarów rzeczywiście nie da się połączyć? Za odpowiedź niech posłuży (nomen omen) kolejny cytat z książki:
„Prawda jest taka, że przywódcy służebni mają władzę. Jesteśmy wojownikami walczącymi o swoich ludzi i broniącymi kultury naszych organizacji przed wszystkim, co mogłoby jej zagrozić”.
Na czym polega przywództwo służebne?
No dobrze… na czym więc ma to polegać, żebyśmy to dobrze zrozumieli i się nie pogubili? Czytamy w książce, że servant leadership to:
„(…) nowy model przywództwa, w którym lider jest przede wszystkim wsparciem dla swojego otoczenia, zajmuje się usuwaniem barier, mobilizuje swoich ludzi i pomaga im osiągać cele”.
Zwykle na szczycie piramidy stoi przywódca lub najwyższe kierownictwo, na samym dole zaś są pracownicy najniższego szczebla i klienci. Przywództwo służebne odwraca tę tradycyjną piramidę przywództwa do góry nogami:
- liderzy znajdują się na samym dole,
- służą oni swoim pracownikom, którzy teraz znajdują się na górze piramidy,
- a ci z kolei służą klientom firmy, którzy są na samym szczycie piramidy.
Co nam daje takie odwrócenie piramidy?
Gdy to szef jest na szczycie piramidy i jest skupiony na sobie, ludzie pracują w przekonaniu, że to szef jest odpowiedzialny, a oni mają tylko spełniać jego oczekiwania i życzenia. Jak to zabawnie pisze jeden z autorów, „uszczęśliwianie szefa” staje się wtedy bardzo popularnym sportem. Pochłania to całą energię firmy i kompletnie oddala ją od pracowników oraz klientów. Jak to celnie ujął kolejny autor:
„Kiedy dochodzi do konfliktu między potrzebami klientów a tym, czego potrzebuje szef, szef zawsze wygrywa, a firma zamienia się w sadzawkę dla kaczek. Ludzie zaczynają wtedy kwakać: «Taka jest polityka firmy», «Ja tu tylko pracuję», «Czy mam zawołać kierownika?»”.
Gdy na szczycie piramidy znajdą się klienci, wtedy firma może im prawdziwie służyć, bo pracownicy stają się odpowiedzialni. Lider ma za zadanie reagować na potrzeby swoich ludzi, pomagać im osiągać cele, rozwiązywać problemy, działać zgodnie z wizją. I to jest właśnie rola służebna. Wtedy – jak przeczytamy w jednym z esejów – pracownicy mogą szybować niczym orły, a nie taplać się w stawie jak kaczki.
W wielkim skrócie – papierkiem lakmusowym jest tutaj pytanie: Czy osoby, którym służysz, rozwijają się jako ludzie?
Z książki dowiecie się, że na przywództwo służebne składają się dwa elementy:
- rola wizjonerska lub strategiczna – tu zawiera się element przywódczy;
- rola operacyjna lub implementacyjna – tu znajdziemy element służebny.
Od czego zaczyna się przywództwo służebne?
- Wszystko ma swój początek w wizji przywódcy, w wyznaczeniu kierunku (tu rola wizjonerska). Jak czytamy w książce:
„Jeśli ludzie nie mają przekonującej wizji, która nadaje im cel, pozostaje tylko jedna rzecz, której mogą służyć – swoje własne interesy”.
Zadaniem przywódcy jest opracowanie wizji przyszłości wskazującej, dokąd zmierzasz. Kolejna ważna rzecz to wartości, którymi chcesz się kierować w drodze do tego celu.
- Gdy Twoi ludzie wiedzą już, dokąd zmierzają, rola lidera zmienia się i przechodzi w etap implementacji.
Oto kilka krótkich myśli, które pozwalają zrozumieć, czym jest przywództwo służebne:
- Wymagana jest pokora, szczególnie tam, gdzie do tej pory panoszyło się ego.
- Priorytetem jest służba, a nie bycie obsługiwanym.
- Trzeba pomagać ludziom w odnoszeniu sukcesów.
- Ten model wzbogaca życie ludzi i buduje organizacje, które oprócz wypełniania swojej misji dbają o swoich pracowników i klientów.
- To opiekowanie się i troska o ludzi, za których jest się odpowiedzialnym.
- Chodzi o jasną intencję i autentyczne zachowanie nastawione na budowanie zaufania (tak, obdarzanie zaufaniem jest ryzykowne, ale jeszcze bardziej ryzykowne jest powstrzymanie się od zaufania).
Oczywiście warte podkreślenia jest to, że wszystko zaczyna się od samego przywódcy: nie można być świadomym liderem, jeśli nie jest się świadomym człowiekiem. Aby stać się liderem dla innych, trzeba najpierw poznać siebie.
Czego jeszcze dowiecie się z książki?
Publikacja jest podzielona na 6 części. Znajdziecie w niej:
- Podstawy przywództwa służebnego – fundamentalne założenia tej filozofii.
- Elementy przywództwa służebnego – wgląd w różne punkty widzenia liderów służebnych.
- Lekcje przywództwa służebnego – osobiste korzyści z obserwacji przywództwa służebnego w praktyce.
- Ikony przywództwa służebnego – przykłady takich liderów.
- Przywództwo służebne w praktyce – relacje osób, które wcieliły tę filozofię w życie w swoich firmach.
- Spektakularne transformacje – jak takie przywództwo może wpływać na wyniki i poziom zadowolenia w firmach.
Dowiecie się także:
- jakie cechy powinien mieć przywódca służebny,
- dlaczego zaufanie jest papierkiem lakmusowym przywództwa i czemu jest ono dla przywództwa tym, czym zysk dla biznesu,
- co to jest koncepcja SERVE i w czym może Wam pomóc,
- jakie cechy mają firmy tworzone przez przywódców służebnych,
- jakie są trzy ważne słowa określające przywódcę służebnego,
- dlaczego przywództwo służebne i kultura wstydu nie mogą ze sobą współistnieć,
- po czym poznać, że daną firmę przenika wstyd,
- czym charakteryzują się cztery strategie służące budowaniu organizacji odpornych na wstyd.
Czy przywództwo służebne jest dla każdego?
„Jeśli szukasz skutecznych technik nacisku, dzięki którym ludzie będą wykonywać Twoje polecenia, możesz szukać dalej. Przywództwo służebne nie jest dla Ciebie. To nie jest strategia ani droga na skróty. Ale jeśli naprawdę jesteś gotów udać się w tę długą podróż: wzbogacać ludzi, przedkładać ich interesy ponad własne, pomagać im w odnoszeniu sukcesów i praktykować wspomniane tu fundamentalne zasady przywództwa służebnego, odkryjesz zupełnie nowy, prawdziwy smak sukcesu, satysfakcji i oddziaływania”.
Autorzy podkreślają, że przywództwo służebne to bardziej styl życia, jak na przykład zdrowe odżywianie. Jesteśmy w stanie być w dobrej formie, ćwicząc regularnie i spożywając zdrowe posiłki. Możemy przemienić niezdrową atmosferę w firmach na taką, która będzie oparta na fundamencie zaufania i współpracy. Ale musimy coś wybrać…
„Prawdziwe przywództwo służebne oznacza, że twoim powołaniem jest troska, przede wszystkim niesienie pomocy. Bo kiedy mówisz, że ci zależy, i jednocześnie nic nie robisz, to tak, jakby zupełnie ci nie zależało. Prawdziwy przywódca służebny okazuje troskę”.
A co, jeśli pracownicy zaczną wykorzystywać tę bezinteresowność swojego lidera? Czy takie poświęcanie uwagi ludziom pozwoli firmie osiągać świetne wyniki? Czy przywództwo służebne zwyczajnie działa? Po odpowiedzi odsyłam Was do książki…
O autorach
Ken Blanchard jest jednym z najbardziej wpływowych na świecie ekspertów w dziedzinie przywództwa, współautorem kultowego bestsellera Jednominutowy Menedżer oraz ponad 60 innych książek, które przetłumaczono w sumie na 42 języki i sprzedano w 21 milionach egzemplarzy. Wraz z żoną Margie założył w 1979 r. międzynarodową firmę szkoleniową The Ken Blanchard Companies. Jest cenionym mówcą i konsultantem. Ukończył studia licencjackie na Uniwersytecie Cornella, gdzie później nadano mu tytuł doktora w dziedzinie przywództwa i zarządzania edukacją. Stopień magistra uzyskał na Uniwersytecie Colgate.
Renee Broadwell od ponad 10 lat jest związana z The Ken Blanchard Companies. Współpracuje z różnymi działami firmy, trzymając pieczę redakcyjną nad artykułami, wpisami na blogu, komunikatami w mediach społecznościowych i wszelkimi projektami specjalnymi.
Chcesz wejść na wyższy poziom? Pobierz listę 52 książek biznesowych
na 52 tygodnie roku
Co zyskasz:
- spokój – przestaniesz się zastanawiać, co czytać,
- prestiż – dołączysz do przedsiębiorców, którzy chcą rozwijać swój biznes,
- pewność – znajdziesz w tych książkach porady, które można wykorzystać w polskich realiach małej firmy, a nie w oderwanych od rzeczywistości światowych korporacjach.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Justyna Królak
Pasjonatka lektur rozwojowych, biznesowych i ciągłego doskonalenia. Przez wiele lat szefowa Klubu Książki Tolle.pl. Prywatnie jest szczęśliwą żoną Coraz Lepszego Szefa.