Maria od roku obiecuje sobie, że przestanie wypowiadać pod wpływem emocji słowa, których potem żałuje. Mimo to, kiedy podobna sytuacja się powtarza, ciemna strona Marii znowu daje o sobie znać i kobieta traci kontrolę nad tym, co mówi i w jaki sposób to robi. Nie lubi tych wybuchów, ponieważ intuicyjnie czuje, że obniżają jej wiarygodność, a poza tym są krzywdzące dla jej podwładnych.
Przeczytaj, a zrozumiesz lepiej:
- dlaczego „odpalamy” się w relacjach,
- czym różnią się uczucia od interpretacji,
- co emocje mówią o naszych potrzebach,
- co może się kryć pod złością.
W relacjach zwykle mamy jakieś oczekiwania odnośnie ludzi, na przykład, co do tego, że zachowają się oni w określony sposób. Jeżeli przychodzę punktualnie na spotkanie, to chcę, aby druga strona również była o czasie. Jeśli zwykle odpowiadam na maile w ciągu 24 godzin, to oczekuję, że ktoś postąpi tak samo. Kiedy sprzątam po sobie po posiłku albo dbam o partnera, widząc jego potrzeby, to liczę na wzajemność. Gdy oddaję raporty zgodnie z datą zawartą w umowie, to spodziewam się terminowości także ze strony zleceniodawcy.
To trochę tak, jakbyśmy chcieli, żeby wszyscy zachowywali się tak samo jak my. Lubimy mieć poczucie, że „po naszemu” jest dobrze. Jeśli ktoś się z nami zgadza, to jesteśmy zadowoleni. Jeśli jednak coś idzie niezgodnie z planem, to natychmiast powstaje spirala myśli. One z kolei mogą…
Odpalić rakietę, która wysadzi relację w kosmos
W takich chwilach warto zdać sobie sprawę z tego, że oczekiwania dotyczące zachowań innych, wynikają z naszych potrzeb, na przykład z potrzeby punktualności, wymiany, współpracy, niezawodności, odpowiedzialności i wielu innych (listę potrzeb znajdziesz w książce Dogadać się z innymi, czyli Porozumienie bez Przemocy nie tylko w życiu organizacji.
Potrzeby są źródłem naszej energii, stanowią naszą wewnętrzna moc, napęd do działania. Nic dziwnego, że chcielibyśmy, by wszystkich napędzało to samo. Łatwiej byłoby nam o porozumienie w działaniu.
Ilu menedżerów marzy, by od razu łapać chemię ze swoimi pracownikami lub porozumiewać się za pomocą spojrzenia! Jednak świat taki nie jest. Ludzie mają różne zestawy potrzeb, a co za tym idzie, wybierają różne zachowania, by je zaspokoić.
I tu pojawia się pierwsze wyzwanie: jakże trudno nam przyjąć, że…
INNY nie oznacza lepszy ani gorszy
Przyjrzyjmy się sytuacji, w której ktoś zachowuje się inaczej, niż tego oczekujesz. Siadasz do komputera, chcesz sprawdzić ważne dane, które mieli Ci przesłać Twoi pracownicy, ale okazuje się, że nie dostałeś informacji od 4 osób.
Kiedy pytam ludzi o to, jaka emocja pojawia się w tej sytuacji jako pierwsza, to najczęstszą odpowiedzią jest „złość”. I uwaga: to nieprawda. Złość w rzeczywistości przychodzi znacznie później, na końcu spirali, która właśnie ma szansę rozkręcić się jak trąba powietrzna, pochłaniająca po drodze wiele ofiar, jeśli jej nie zatrzymasz!
Pierwszym, co się pojawia w ciele, gdy ktoś nie robi tego, czego oczekujemy, jest napięcie. Jest ono stanem stresu, czyli mobilizacji do działania. To coś innego niż stres w potocznym rozumieniu. Chodzi o reakcję organizmu w odpowiedzi na wydarzenie, które zakłóca jego równowagę. Mój dobrostan został właśnie zaburzony, a moja potrzeba nie może być zaspokojona.
Naturalną konsekwencją jest poszukanie rozwiązania, czyli działania na rzecz zaspokojenia tej potrzeby. Gdybyśmy jednak umieli ją rozpoznać i nazwać, nie poszlibyśmy w stronę ataku i agresji!
Chodzi o spotkanie ze sobą, zatrzymanie się na tym, jaką informację niesie ze sobą napięcie, które aktualnie pojawia się w ciele. Co ono mówi o mnie?
- Może przypomina mi o potrzebie odpowiedzialności?
- Może mówi o tym, że niezawodność jest dla mnie ważna?
- Może podpowiada o chęci współpracy i współtworzenia?
- Może przynosi informację o potrzebie bezpieczeństwa i przewidywalności?
Zauważmy, że koncentracja na sobie pozwala zrozumieć siebie i wziąć odpowiedzialność za działanie na rzecz tej potrzeby. Jeśli tego nie zrobimy, odpalimy racę, która eksploduje jak kolorowy sztuczny ogień w sylwestra!
Dla wielu osób stwierdzenie, że w takiej sytuacji należy skoncentrować się na sobie, może być kontrowersyjne. Przecież chcemy skupić się na tym, żeby druga osoba zrobiła coś dla nas, prawda?
Często nie mamy kontaktu z napięciem ze względu na różne nadużycia, których doświadczyliśmy i fakt, że potrafimy wiele wytrzymać. Niestety wówczas zaczynamy szukać winnych naszego dyskomfortu poza nami zamiast w naszym ciele i przechodzimy do własnej interpretacji czyjegoś zachowania i czyjejś intencji.
Włączamy myśli interpretujące, czyli oceny dotyczące danej osoby. Co ciekawe z punktu widzenia neurobiologicznego zwykle doszukujemy się negatywnej intencji z drugiej strony.
Jeżeli ktoś nie przychodzi punktualnie na spotkanie, to nasza interpretacja brzmi: „Ignoruje mnie. Nie szanuje. Olewa. Nie zależy mu”. Jeśli nie wysłał danych do raportu, to pewnie: „Ma to w nosie. Leni się. Jest nieodpowiedzialny. Jak zawsze mnie wystawia. Na ludziach nie można polegać”.
Te myśli są nośnikami emocji i na tym etapie nadal nie chodzi o złość. Pojawia się zagrożenie, które może wywoływać kolejne odczucia: bezradność, lęk, niepokój, obawę, bezsilność, zakłopotanie, przytłoczenie itp. Zwykle prowadzą nas one do zapisów, które mamy w ciele. Dotyczą sytuacji, które faktycznie wiązały się z lękiem i zagrożeniem. Choć realnie niebezpieczeństwo teraz nie istnieje, to ciało o nim pamięta.
Żeby zrozumieć ten mechanizm, warto sprawdzić…
Źródła naszych potrzeb
To one – nasze potrzeby – wpływają na postrzeganie sytuacji jako zagrażającej temu, co dla nas ważne.
- Pierwszym ich źródłem jest nagroda w postaci uznania i bycia widzianym. Oznacza to, że w dzieciństwie prawdopodobnie dostawaliśmy dużo uznania, kiedy spełnialiśmy oczekiwania dorosłych:
- „Zobacz, jaka Zosia jest dzielna, zawsze ze wszystkim sobie radzi”. Zosia, kiedy to słyszy, nabiera przekonania, że zyskuje uznanie i miłość otoczenia tylko wtedy, gdy jest niezawodna.
- „Piotrek to cudowne dziecko, zawsze można na nim polegać, wszystko załatwi”. Piotrek uczy się, że należy być odpowiedzialnym i opiekować się innymi, by dostać uwagę otoczenia.
- „Małgosia to niezwykle samodzielna i odpowiedzialna dziewczynka, można jej powierzyć opiekę nad rodzeństwem, a ona do tego jeszcze posprząta i nawet obiad podgrzeje”. Małgosia także rośnie pod presją odpowiedzialności i przewidywalności.
- „Bartek to prymus. Pięknie odrabia lekcje i zawsze wygrywa wszystkie konkursy. Złote dziecko, wzorowy uczeń, wzór dla innych”. W konsekwencji Bartek będzie realizował zadania, nawet swoim kosztem, byle dostać potwierdzenie, że sukces i niezawodność są nadal elementami jego tożsamości.
- Drugim źródłem jest frustracja. Jeśli jako dzieci doświadczaliśmy braku zaspokojenia danej potrzeby, często próbujemy ją skompensować w dorosłym życiu. Obrazują to następujące sytuacje:
- Rodzic nigdy nie wyrażał uznania, ponieważ jego zdaniem „dziecko można tylko zepsuć, kiedy się je chwali”. My z kolei w dorosłości łakniemy uznania za wykonaną pracę.
- Jako dziecko doświadczaliśmy wstydu z powodu braku pieniędzy, dobrych butów lub spodni. W późniejszym życiu możemy kompensować sobie ten brak osiąganiem sukcesu finansowego i pełnieniem ważnej funkcji w firmie. Ważne, żeby już nigdy nie brakowało pieniędzy.
- Trzecie źródło to brak bezpieczeństwa. Wynika on z sytuacji, w których dane zachowania i potrzeby, które dziecko zaspokajało, wiązały się z realnym zagrożeniem.
- Ojciec alkoholik wracał z pracy później niż to było planowane. Trzeba było nasłuchiwać jego kroków i po nich rozpoznać, czy i jak bardzo jest pijany. Od tego zależało bowiem, jak trudny i niebezpieczny będzie wieczór w domu. To bardzo wyostrza potrzebę przewidywalności. Kiedy w dorosłym życiu cokolwiek ulega opóźnieniu lub zmianie, organizm może reagować realnym lękiem i poczuciem zagrożenia, choć obiektywnie nie ma ku temu powodów.
- Dobre oceny w szkole oznaczały brak kary w postaci bicia. Należało być niezawodnym, bez względu na to, czy miało się ochotę na zabawę z dziećmi, czy na odrabianie lekcji. Wybór obowiązku był jednoznaczny. Dlatego w dorosłym życiu trudno jest wybrać przyjemność, bo ona nie gwarantowała przecież bezpieczeństwa.
- Zrobienie przez dziecko zakupów i przygotowanie obiadu było jedyną szansą, że rodzeństwo dostanie posiłek, bo rodzice albo pracowali do późna, albo zapowiadała się libacja w domu. Potrzeba dyscypliny i odpowiedzialności staje się gwarantem stabilności świata bliskich.
- Czwarte źródło to bezpieczna więź. Powstaje ona, jeśli jako dzieci byliśmy widziani przez rodziców, a nasze potrzeby uwzględniane. Człowiek, który doświadczył wzorca bezpiecznej więzi, nie będzie miał skłonności do negatywnych interpretacji zachowań drugiej osoby, ponieważ potrafi w prawidłowy i bezpieczny dla siebie sposób zaspokajać swoje potrzeby.
Co możesz zrobić, gdy inni postępują inaczej niż tego oczekujesz?
Sam bodziec, czyli to, co się wydarza, jest emocjonalnie obojętne. Jeśli nie będziemy go postrzegać jako zagrożenia dla naszych potrzeb, reakcją może być zaskoczenie lub zaciekawienie: Co się stało, że pracownicy nie przysłali raportu? Ta ciekawość pozwoli być w kontakcie ze sobą, włączyć empatię i chęć szukania rozwiązań.
Jeżeli zinterpretujemy czyjąś intencję jako negatywną, wymierzoną przeciwko nam, wzrośnie kortyzol i poczucie zagrożenia, a organizm przejdzie w tryb walki, ucieczki lub zamrożenia.
Jeśli wybierzemy walkę, uruchomimy cały arsenał, który ma za zadanie pomóc nam ją wygrać, czyli:
- Pretensje („Nigdy nie można na tobie polegać”),
- Oceny („Jesteś leniwy i beznadziejny”),
- Zarzuty („Jak zawsze wybierasz siebie”),
- Osądy („Robisz to specjalnie, żeby mnie wkurzyć”),
- Porównania („Inni sobie radzą, tylko ty się nie wyrabiasz”).
Atak na drugą osobę uruchamia w niej z kolei zagrożenie dla potrzeb: akceptacji, relacji, kompetencji, bliskości, bezpieczeństwa. Jeśli trafi w „czułe punkty”, to wywoła interpretację i zaprosi do obrony przez… atak. Pretensja za pretensję, zarzut odpierany kolejnym zarzutem, osąd przebity jeszcze dotkliwszą oceną.
Na końcu tej spirali znajduje się krzywda, poczucie winy i niesmak w ustach, które wypowiedziały tyle przykrych niepotrzebnych słów, tnących jak noże.
10 sposobów na stres
dla przedsiębiorcy
Pobierz za darmo (0 zł) i odetchnij z ulgą
Sprawdź:
- co zrobić, gdy gonitwa myśli nie pozwala Ci zasnąć,
- jak się zachować, by stres Cię nie zjadł, kiedy pojawią się problemy,
- jak sobie poradzić, gdy emocje Cię rozsadzają, a „musisz” być twardym szefem.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Agnieszka Kozak
Psycholog, trenerka komunikacji (NVC), psychoterapeutka. Wierzy, że to, co mówimy i jak mówimy, kształtuje relacje zarówno ze sobą, jak i z innymi. Tworzy i wdraża programy rozwojowe oparte na idei Porozumienia bez Przemocy.
Współautorka książek: Dogadać się z innymi. Porozumienie bez przemocy nie tylko w życiu organizacji; Dogadać się z nastolatkiem. Szacunek i dojrzałość w relacji; Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie.
Wartości, które ceni, to zaufanie, szczerość i akceptacja. Marzy o świecie, w którym ludzie będą umieli się zrozumieć i porozumieć. Prowadzi swój kanał na YouTubie. Więcej informacji na stronie: https://agnieszkakozak.pl.