Zarządzanie zespołem Obowiązkowe lektury przedsiębiorcy

Trzy oznaki pracy, która nie daje szczęścia, Patrick Lencioni – obowiązkowe lektury przedsiębiorcy

Justyna Królak

„Gdy wszyscy usiedli przy stolikach, głos zabrał nowy kierownik. Brian postanowił, że nie będzie bawił się w żadne subtelności i najlepiej będzie przejść prosto do celu.

– Ilu z was naprawdę lubi swoją pracę?

Nic. Spoglądali po sobie, jak gdyby Brian zadał to pytanie po rosyjsku.

Brian uśmiechnął się.

– No dobrze. A może tak. Ilu z was odczuwa ekscytację na myśl o przyjściu do pracy? Ilu z was jest w dobrym nastroju, gdy tu jedziecie?

Równie dobrze mógłby ich zapytać, czy lubią, gdy ktoś tłucze ich kijem. Nikt nie podniósł ręki, a kilka osób nawet się roześmiało.”

Nasz główny bohater nieźle się wpakował... Pracownicy tej małej, zapyziałej restauracji notorycznie spóźniali się do pracy, nic sobie z tego nie robiąc. Zresztą, sam właściciel spisał ich już na straty, nazywając „niedojdami”... Do swoich obowiązków podchodzili obojętnie, a klienci – ich zdaniem najlepiej by było, gdyby nie istnieli... Czy da się ożywić takie „zombies”, które w pierwszej kolejności trzeba by było raczej przekonać do tego, żeby im się chciało chcieć?

Sprawdźmy to!

Przeczytaj, a zrozumiesz lepiej:

  • co Patrick Lencioni ma do powiedzenia na temat pracy,
  • jak możesz ocenić, czy praca daje Twoim ludziom spełnienie i...
  • ...co zrobić, aby Twoja firma stała się wymarzonym miejscem zatrudnienia.


W swojej kolejnej powieści biznesowej pod wiele mówiącym tytułem Trzy oznaki pracy, która nie daje szczęścia Patrick Lencioni, ceniony ekspert i praktyk w zarządzaniu zespołami i budowaniu silnych i zdrowych organizacji, przychodzi nam z pomocą w rozwiązaniu bardzo powszechnego problemu: brak poczucia szczęścia w pracy, którą wykonujemy, a która rodzi jedynie frustrację i wypalenie.

Przyjrzyjmy się zatem sytuacji pracowników w Polsce.

Czy Polacy lubią swoją pracę?

Badania Instytutu Gallupa mówią, że ponad 2/3 Polaków nie lubi swojej pracy. Więcej osób w pracy jest nieszczęśliwych niż szczęśliwych i spełnionych.

Biorąc pod uwagę fakt, że w pracy spędzamy większą część naszego życia, z dala od najbliższych, a jesteśmy w niej nieszczęśliwi, to daje nam to przygnębiający i smutny obraz.

Zwykle w niedzielę wieczorem, gdy znów zaczynamy myśleć o powrocie do pracy w poniedziałek, zjawia się w naszej głowie taki niechciany gość – Lencioni nazywa go „niedzielną depresją”…

Patrick Lencioni i „niedzielna depresja”

Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale brak poczucia spełnienia w pracy rozpędza bardzo niebezpieczną kulę śnieżną... Gdy ktoś wraca do domu z pracy sfrustrowany, wściekły i zgorzkniały, to bardzo często jest tak, że te negatywne uczucia wyładowuje na swoich domownikach. To z kolei rodzi napięcie i stres w rodzinie, która nie może się cieszyć sobą na co dzień. Z czasem odbija się to negatywnie na naszym zdrowiu emocjonalnym i psychicznym, a w skrajnej postaci może prowadzić do większych problemów, jak np. uzależnienie od alkoholu czy przemoc… I tak oto błędne koło się zamyka.

Jeśli pracownicy nie czują się szczęśliwi w swojej pracy, ma to również negatywne skutki dla samej firmy: obniża to ich wydajność, obniża morale w zespole, zwiększa rotację...

Lencioni zadaje bardzo ciekawe pytanie: co to w ogóle znaczy „praca, która nie daje nam szczęścia”? Wiele osób może mieć takie skojarzenie, że taka praca to regularne wykonywanie nudnych i powtarzalnych zadań, takich trochę niewdzięcznych, za które żaden szanujący się pracownik nie chce się za bardzo wziąć. Możemy też za taką pracę uważać taką, która jest bardzo wymagająca pod względem fizycznym, a jeszcze inni powiedzą, że złą pracą jest taka, za którą mało płacą.

Czy aby na pewno? Przecież co chwilę słyszymy historie jakiegoś menedżera wielkiej firmy, którego obowiązki wiążą się raczej z dużymi wyzwaniami i który zarabia kupę pieniędzy. Jednocześnie jest w swojej pracy wypalony i nieszczęśliwy, a jego druga żona właśnie mu powiedziała, że chce się z nim rozwieść... Z drugiej strony kelnerka, która podaje mu obiad w restauracji i zarabia dużo mniej, może odczuwać prawdziwą radość z wykonywania swojej pracy...

Co to w takim razie znaczy, że dana praca nie przynosi nam spełnienia?

Już tłumaczę.

Lencioni i jego definicja pracy dającej spełnienie

Patrick Lencioni daje nam konkretne wskazówki, w oparciu o której samodzielnie możemy zdefiniować pracę dającą spełnienie. Mówiąc najprościej, jest to praca:

  • do której nie chce się iść i z której chce się jak najszybciej wyjść – wychodzimy z niej jednak z mniejszym entuzjazmem i większym zgorzknieniem,
  • odbiera energię, nawet jeśli nie pracujesz zbyt ciężko,
  • nie ma to nic wspólnego z tym, co w pracy robimy – dotyczy to wszystkich stanowisk.

I jak, czy odpowiedzieliście 3 razy „TAK”?

A może to Wasi pracownicy udzielili takiej odpowiedzi?

Pozwól więc, że podpowiem Wam, co możecie z tym zrobić.

Jak tworzyć miejsca pracy, które dają spełnienie?

Rozwiązanie może Wam się wydać bardzo oczywiste i banalne, da się je zastosować do każdego zawodu i stanowiska, tylko problem polega na tym, że tak niewielu szefów wykorzystuje je w swoich zespołach i wobec swoich pracowników… Wygląda na to, że największe problemy mamy z wdrażaniem najprostszych rozwiązań, a tymczasem oczekujemy cudownych sposobów na szybkie uporanie się z problemami... Tu nie będzie cudownych metod, ale praca i wdrożenie tych prostych i oczywistych rozwiązań, które w efekcie mogą przynieść cuda :–)

No dobrze, odsłońmy wreszcie kurtynę, żeby zobaczyć, o jakim to prostym rozwiązaniu pisze Lencioni. Okazuje się, że są takie trzy elementy, które powodują, że pracownicy nie odczuwają spełnienia w pracy, którą wykonują.

Pierwszy z tych elementów to anonimowość. O co tutaj chodzi w wielkim skrócie:

  1. Każdy z nas pragnie być docenianym i rozumianym. Jeśli ludzie czują się dla swoich bezpośrednich przełożonych „niewidzialni”, traktowani anonimowo, nie są w stanie podchodzić do swojej pracy z entuzjazmem, niezależnie od tego, co robią.
  2. Jak może sobie z tym poradzić szef? Osobiście zainteresować się każdym ze swoich podwładnych. Ważne jest tutaj to, że chodzi o bezpośredniego przełożonego wobec swoich bezpośrednich podwładnych. Jeśli jakaś firma urosła już do dużych rozmiarów i zatrudnia tysiąc pracowników, to siłą rzeczy „szef wszystkich szefów” nie jest w stanie poznać się z każdym pracownikiem: powinien zainteresować się przede wszystkim swoimi bezpośrednimi podwładnymi, a ci z kolei swoimi.
  3. Czy to oznacza, że szef ma zacząć na siłę interesować się tym samym, co jego pracownik? Nie! Pracownik wyczuje sztuczność takiego podejścia. Chodzi po prostu o szczerą próbę poznania swoich ludzi, poświęcenia im trochę czasu, dowiedzenia się, co się dzieje w ich życiu. Ważne, żeby było to stałe i regularne, a nie taki jednorazowy wyskok.

Drugi element to brak poczucia doniosłości swojej pracy. Przypomina mi się w tym momencie coraz bardziej znane podejście Simona Sinka z jego kultowej książki Zaczynaj od dlaczego. Tutaj możesz przeczytać recenzję tej książki na naszym blogu.

O co tutaj chodzi w wielkim skrócie:

  1. Każdy z nas chce mieć poczucie, że nasza praca ma dla kogoś znaczenie, jest dla kogoś ważna. Jeśli pracownicy nie widzą tego związku, to taka praca nie będzie dawała im satysfakcji i zwyczajnie się wypalą.
  2. Dlatego trzeba przypominać pracownikom, że ich praca jest potrzebna i pomagają w ten sposób innym. Gdy tego zabraknie, ludzie poddadzą się emocjonalnie.
  3. W mówieniu o tym pracownikom i przypominaniu im o doniosłości ich pracy kluczowe są odpowiedzi na dwa pytania: komu pomagam swoją pracą? (Czasem może być tak, że pomagam bezpośrednio klientom, a czasem swoją pracą pomagam innym ludziom w zespole albo samemu szefowi) oraz: w jaki sposób pomagam?

Trzeci element naszej układanki to niewymierność… Co to znaczy?

Chodzi o brak możliwości oceny przez pracownika jego postępu w pracy. Okazuje się, że możliwość mierzenia przez nas naszych postępów i poziomu zaangażowania ma bardzo duże znaczenie dla naszego poczucia szczęścia w pracy. Dopiero dzięki takiemu pomiarowi jesteśmy w stanie określić, czy odnosimy sukcesy, czy jednak się cofamy.

Ważne jest, żeby to sam pracownik mógł ocenić – dzięki wspólnie wypracowanym, jednoznacznym metodom – poziom swoich postępów w pracy. Bez takiego pomiaru zaangażowanie pracownika spadnie, gdyż wcześniej czy później dojdzie on do wniosku, że i tak nie ma żadnego wpływu na swoją pracę, więc nie ma się co starać.

To, co ma też ogromne znaczenie, to mierzenie postępów pracy w tych obszarach, na które pracownik ma bezpośredni wpływ i takich, które wiążą się z osobami, którym ten pracownik pomaga.

Lencioni pisze o konkretnych korzyściach dla firmy, jakie płyną z wprowadzenia tych trzech elementów oraz o najczęstszych przeszkodach, które skutecznie blokują ich wdrożenie. Pod koniec książki daje praktyczne wskazówki, jak możesz wykorzystać tę wiedzę i zacząć działać w zależności od tego, czy jesteś kierownikiem, czy pracownikiem, a może dopiero szukasz pracy, albo jesteś w firmie specjalistą do spraw kadr i chciałbyś podnieść poziom zadowolenia pracowników...

A Ty jak odpowiedziałbyś na pytania zadane przez Briana:

„- Ilu z was naprawdę lubi swoją pracę?
- Ilu z was odczuwa ekscytację na myśl o przyjściu do pracy?
- Ilu z was jest w dobrym nastroju, gdy tu jedziecie?”


Patrick Lencioni – o autorze
Amerykański przedsiębiorca, założyciel i prezes The Table Group, która specjalizuje się doradztwem biznesowym z zakresu „zdrowia korporacyjnego”. Autor 9 książek, w tym bestsellerowej pozycji Pięć dysfunkcji pracy zespołowej, która doczekała się licznych wydań poza granicami kraju.

Ken Blanchard, autor książki Jednominutowy menedżer spotyka małpę określił Lencioniego mianem „osoby definiującej następną generację myślicieli zajmujących się przywództwem”.

Trzy oznaki pracy

Chcesz wejść na wyższy poziom?

Pobierz listę 52 książek biznesowych
na 52 tygodnie roku


Co zyskasz:

  • spokój – przestaniesz się zastanawiać, co czytać,
  • prestiż – dołączysz do przedsiębiorców, którzy chcą rozwijać swój biznes,
  • pewność – znajdziesz w tych książkach porady, które można wykorzystać w polskich realiach małej firmy, a nie w oderwanych od rzeczywistości światowych korporacjach.

52ksiazki_form2


Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Justyna Królak

Pasjonatka lektur rozwojowych, biznesowych i ciągłego doskonalenia. Przez wiele lat szefowa Klubu Książki Tolle.pl. Prywatnie jest szczęśliwą żoną Coraz Lepszego Szefa.