Work-life balance Finanse

Czy jesteś zbyt zajęty zarabianiem na życie, aby zarabiać na swojej firmie?

Paweł Królak

„Podobno zadłużony człowiek przypomina żabę. Taką, która pewnego dnia przypadkiem wpadła do wielkiego garnka z gotującą się wodą. Na początku nawet nie odczuwa rosnącej powoli temperatury, dostosowuje się do drobnych zmian – nie widząc sygnałów świadczących o tym, że balansuje na granicy przeżycia… Do czasu.

Bo kiedy woda osiągnie w końcu poziom wrzenia, żaba – zmęczona wcześniejszą walką o przetrwanie – nie ma już siły, by się ratować.

Tak się właśnie czuję.”

Kilkanaście miesięcy temu usłyszałem te słowa od Kamila – młodego przedsiębiorcy z wielkopolski, którego wielkie plany przepoczwarzyły się z dnia na dzień w jeszcze większą porażkę. Jego historia przypominała amerykański film.

Bo kiedyś miał wszystko.

2009 – 2014

Dyplom prestiżowej uczelni handlowej błyskawicznie przekuł w doświadczenie u największych graczy na rynku. Robił karierę, poznał piękną dziewczynę, po godzinach samodzielnie rozkręcał własny biznes – ten ostatni szybko wyewoluował w jedną z najszybciej rozwijających się firm transportowych na terenie województwa. Zanim skończył trzydzieści lat zamieniał w złoto wszystko, czego tylko dotknął.

Znał się na zarządzaniu ludźmi, miał żyłkę do biznesu... To był czas, kiedy zlecenia od klientów napędzały się właściwie same – ktoś go polecił, ktoś inny zostawił dobrą opinię na Facebooku. I biznes się kręcił. Czasem nawet żartował, że powinien w końcu zrobić kolejną kategorię i sam zabrać się za prowadzenie swoich ciężarówek.

Nie przewidział, że brak wykwalifikowanych kierowców jest pierwszym ostrzeżeniem przed zbliżającą się tragedią. Był jak żaba w garnku – nie czuł subtelnych znaków zapowiadających niebezpieczeństwo. Zachłysnął się swoim sukcesem i poświęcił całą uwagę na układanie życia poza pracą – budowę domu, przygotowania do ślubu...

2015 – 2017

A firma miała kręcić się sama – jak dawniej. Ale Kamil nie wziął pod uwagę tego, że zasady gry trochę zmieniły się od czasu, kiedy zaczynał.

Oprzytomniał kilkanaście miesięcy później, po serii nieprzyjemnych telefonów od strategicznych klientów. Usłyszał, że to koniec – opóźnienia w dostawach były zbyt częste, aby kontynuować współpracę. Nie pomogły prośby, rabaty, obietnice… Na rynku i tak zaczynało zresztą brakować wykwalifikowanych kierowców – woda w jego garnku powoli zaczynała bulgotać.

O tym, że jest za późno na ratunek, Kamil uświadomił sobie w dniu, w którym po opłaceniu składek ZUS, podatków i kilku zaległych faktur na koncie zostało mu 100 złotych i 25 groszy.

Styczeń 2018

„To było straszne. Spodziewaliśmy się z Magdą dziecka i nie chciałem jej martwić. Pożyczałem na prawo i lewo, żeby tylko nie domyśliła się, jak jest ciężko. Było mi tak cholernie wstyd, przecież zawsze wszystko wychodziło mi w życiu…” – Kamil opowiadał mi swoją historię wpatrzony w trzęsące się kolana.

A ja słuchałem.

Słuchałem historii o tym, jak rozpaczliwie walczył o nowych klientów, żeby załatać dziury w budżecie. O tym, że wydawał dużo na reklamy i promocję, ale zarobione pieniądze ledwie pozwalały mu pokryć koszty. O tym, jak błagał pracowników, aby nie odchodzili – obiecując, że odda z nawiązką zaległe od kilku miesięcy wypłaty. I o tym, jak coraz częściej puszczały mu nerwy – najpierw w biurze, później w domu. Bywały dni, kiedy jego krzyki mieszały się z krzykami żony i płaczem dziecka, tworząc symfonię, której nigdy nie zapomni. Ścieżka dźwiękowa jego życia.

Nie mógł znieść wiecznie oceniających go spojrzeń, więc coraz częściej uciekał w alkohol. Pomagał mu zapomnieć o telefonach od komornika i o tym, że pożycza pieniądze od dawnych znajomych, żeby mieć na dodatkowe szczepienia dla córki. Szum w głowie zagłuszał wyrzuty sumienia i wstyd – że na własne życzenie pozwolił, aby długi pożarły wszystko, co najważniejsze. Miał być człowiekiem sukcesu jak w amerykańskich filmach, a tymczasem jego życie toczył rak.

„Kamil, o jakim życiu marzyłeś, zakładając firmę?” – spojrzałem na niego, dopijając herbatę.

Zapadła długa cisza. Cisza, którą przerwał jego ledwie słyszalny szept.

„Paweł, pomóż mi.”

Tamtego dnia opowiedziałem mu o decyzjach, które go czekają.

Dobrze wiedziałem, co będzie musiał zrobić – sam męczyłem się kiedyś z własną firmą, która wciągała pieniądze i czas jak czarna dziura. Sam byłem zmuszony dokładać do interesu, powiększając z miesiąca na miesiąc swoje zadłużenie. Tak, ja też przez to przechodziłem. I przechodzili przez to moi Klienci.

Na podstawie naszych doświadczeń opracowałem kompendium sprawdzonych sposobów na to, aby w krótkim czasie poprawić rentowność firmy. Bez niepotrzebnych wydatków i dodatkowych inwestycji – bo w czasie kryzysu to ostatnia rzecz, na jaką może pozwolić sobie przedsiębiorca.

Zdradziłem je Kamilowi.

Pokazałem mu darmowy poradnik „Program Naprawy Zysków”, który uczy tego, co najważniejsze, aby wyprowadzić firmę ze strat w kierunku stabilizacji finansowej. Stabilizacji, która pozwala na bezpieczny rozwój biznesu, rodziny i przedsiębiorcy.

Kamil był jedną z ponad 18 000 osób, które odważyły się wziąć finanse w swoje ręce i w końcu ustabilizowały przepływ gotówki w firmie. Dziś jest zupełnie innym człowiekiem. Skąd wiem?

Bo odezwał się do mnie kilka dni temu.

Październik 2019

Dostałem od niego maila, a właściwie jedno krótkie zdanie – i tych kilku słów nie zapomnę już do końca życia. Napisał…

… „Dziękuję, że znów mogę żyć tak, jak chciałem.”

A Ty? Żyjesz tak, jak chcesz?

Odpowiedz sobie szczerze. A później wypełnij poniższy formularz – w ciągu kilku minut otrzymasz darmowy poradnik „Program Naprawy Zysków”. Przekonaj się, ile jeszcze możesz zmienić w swoim życiu i w swoich finansach. Na lepsze.

Pobierz bezpłatnie (0 zł)
Program Naprawy Zysków

Sprawdź, czy Twoja firma przyniesie
co najmniej dwa razy większe zyski niż teraz...



Wprowadź drobne zmiany i…

  • przekonaj się, dlaczego w Twojej firmie brakuje gotówki,
  • namierz pieniądze, które przeciekają Ci przez palce,
  • wykorzystaj potencjał, który JUŻ w Twojej firmie JEST, a nie taki, w który trzeba dodatkowo inwestować,
  • ZAPLANUJ zysk.


Program Naprawy Zysków


Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Paweł Królak

Przedsiębiorca i strateg biznesowy, założyciel, prezes zarządu i największy akcjonariusz Grupy Coraz Lepsza Firma S.A.

W ciągu zaledwie kilku lat zbudował od zera firmę wartą ponad 30 milionów złotych na rynku, na którym wszyscy mówili, że to absolutnie niewykonalne. Dziś firma obsługuje ponad 8000 klientów, zatrudnia 30 osób i rośnie w tempie Doliny Krzemowej (dwucyfrowe wzrosty miesiąc do miesiąca).

Gościnnie wykłada na studiach biznesowych i MBA, pisze książki i niezliczone artykuły.